​Tom Tugendhat z Partii Konserwatywnej zapowiedział, że zamierza ubiegać się o funkcję przewodniczącego tego ugrupowania i stanowisko premiera Wielkiej Brytanii w miejsce ustępującego Borisa Johnsona.


Służyłem wcześniej w wojsku, a teraz w parlamencie. Mam nadzieję, że ponownie sprostam wyzwaniu jako premier - powiedział przewodniczący parlamentarnej komisji spraw zagranicznych.

Tugendhat zapowiedział stworzenie "szerokiej koalicji" dla "nowego początku", aby wnieść "nową energię i pomysły do rządu oraz zlikwidować przepaść po brexicie, który zdominował najnowszą historię Wielkiej Brytanii". 

Według agencji AFP chęć przystąpienia do wyścigu o stanowisko premiera ogłosili też już prokurator generalna Suella Braverman, eurosceptyczny parlamentarzysta Steve Baker, były minister zdrowia Sajid Javid oraz minister transportu Grant Shapps.

Johnson obiecał, że ważne decyzje polityczne zostawi następcy

Johnson w czwartek wczesnym popołudniem ogłosił rezygnację ze stanowiska lidera Partii Konserwatywnej i premiera, ale powiedział, że będzie je pełnił do wyłonienia następcy, co powinno nastąpić w ciągu kilku tygodni. Zgodnie z konwencją, do tego czasu nie powinien podejmować żadnych kluczowych decyzji politycznych, a jedynie skupić się na bieżącym zarządzaniu.

Po południu, na pierwszym posiedzeniu zrekonstruowanego rządu, Johnson zapewnił jego członków, iż faktycznie tak będzie. Powiedział ministrom, że są "zobowiązani do realizacji tego, co już uzgodniliśmy" i to "nie jest moim zadaniem, aby zrobić dużą zmianę kierunku" podczas czasu, który mu pozostał na Downing Street. Dodał, że "skupi się na realizacji agendy, na podstawie której rząd został wybrany", a "główne decyzje fiskalne powinny być pozostawione dla następnego premiera".

Jeszcze w wieczór poprzedzający rezygnację Johnson planował, że na początku przyszłego tygodnia wraz z nowym ministrem finansów Nadhimem Zahawim ogłosi szeroko zakrojone cięcia podatków.

Tymczasem James Duddridge, poseł będący parlamentarnym prywatnym sekretarzem premiera, poinformował, że Johnson po odejściu z Downing Street zamierza pozostać posłem. To nie jest oczywista decyzja, bo choć jego bezpośrednia poprzedniczka Theresa May nadal jest szeregową posłanką, to David Cameron i Tony Blair po ustąpieniu szybko zrezygnowali też z mandatów poselskich.