40-letni imigrant z Polski pracujący jako sprzątacz stawił czoło włamywaczowi w zachodnim Londynie. Napastnik zadał mu śmiertelny cios nożem w klatkę piersiową. Polak zmarł w szpitalu. Teraz brytyjskie bulwarówki piszą o bohaterskim zamiataczu ulic.

Do zdarzenia doszło w środę w dzielnicy Shepherds Bush. Piotr M. zauważył mężczyznę wynoszącego z domu dwa laptopy. Kiedy zorientował się, że to włamywacz, próbował go zatrzymać. Niestety, nie udało mu się powstrzymać złodzieja - po krótkiej szamotaninie uzbrojony w nóż mężczyzna zadał mu mocny cios w środek klatki piersiowej i uciekł. Mimo prób reanimacji i godzinnej operacji Polak zmarł w czwartek w szpitalu St Mary's.

W związku z przestępstwem policja aresztowała sześcioro osób, w tym 30-latka, który jest głównym podejrzanym w sprawie.

Władze samorządowe dzielnicy Hammersmith and Fulham, dla których pracował Piotr M., rozważają opuszczenie flag do połowy masztu i wystawienie księgi kondolencyjnej.

Lokalna prasa cytuje wiceprzewodniczącego rady dzielnicy Grega Smitha: zabity był "człowiekiem rodzinnym, który z odwagą próbował interweniować, kiedy zobaczył popełniane przestępstwo. Piotr ciężko pracował, wszystkich traktował przyjaźnie".