Mocny redakcyjny komentarz byłego korespondenta "The Times" w Polsce. Roger Boyes pisze, że w "Europie istnieje, rosnący każdego dnia w siłę, "klub pożytecznych idiotów Rosji", którego wpływy rozciągają się od Grecji do północnej dzielnicy Londynu, Islington".

Mocny redakcyjny komentarz byłego korespondenta "The Times" w Polsce. Roger Boyes pisze, że w "Europie istnieje, rosnący każdego dnia w siłę, "klub pożytecznych idiotów Rosji", którego wpływy rozciągają się od Grecji do północnej dzielnicy Londynu, Islington".
Władimir Putin /MIKHAIL KLIMENTYEV / RIA NOVOSTI /PAP/EPA

Boyes podkreśla, że wielu europejskich polityków stało się "pożytecznymi idiotami Putina", wskazując w szczególności na "greckich ministrów w hawajskich koszulach (Janis Warufakis, były minister finansów z lewicowo-populistycznej Syrizy - red.), hiszpańskich przeciwników zaciskania pasa z kucykami na głowie (Pablo Iglesias, lider radykalnie lewicowej partii Podemos - red.)" i faworyta w wyścigu o przywództwo w brytyjskiej Partii Pracy Jeremy'ego Corbyna.

Dziennikarz zwraca uwagę na słowa Corbyna, który zasugerował w wywiadzie dla dziennika "The Guardian", że "prawdopodobnie błędem było przyjęcie do NATO byłych państw Układu Warszawskiego" i "należało wybrać ukraińską drogę - państwa pozbawionego broni nuklearnej i niezależnego w polityce zagranicznej".

"Jeśli przyjmiemy logikę, że to Zachód sprowokował Putina do zajęcia Krymu, bo Moskwa ma "prawo" czuć się bezpiecznie w ramach swoich granic, (wówczas pojawiają się pytania - red.). Gdzie te granice się kończą? Co z wolnością wyboru swojego przeznaczenia przez suwerenne państwa wokół Rosji? Co z fundamentem zachodniej polityki po 1989 roku, zgodnie z którą liberalne wartości demokratyczne mogą pomóc Wschodowi, w tym Rosji, zmodernizować się? Prawdziwa siła tych teorii tkwi w założeniu, że Europa Środkowa, potępiona przez położenie geograficzne, może mieć tylko ograniczoną suwerenność" - pisze dziennikarz "The Times".

Boyes przypomina kolację, w której uczestniczył w latach 80. w komunistycznej Polsce, urządzonej na cześć urodzonego w latach 20. XX wieku na terenie ówczesnej Czechosłowacji lewicowego wydawcy, multimilionera Roberta Maxwella. "Solidarność umarła, ale moje gazety nie będą się tym wcale zajmowały" - miał powiedzieć Maxwell. Boyes wspomina, że napisał o tej wypowiedzi w gazecie, a w efekcie otrzymał setki listów od lewicowych związkowców, twierdzących, że "Solidarność to wymysł CIA".

Dziennikarz "The Times" podkreśla, że "pomaga Rosji" krytyka polityki zaciskania pasa, a w szczególności polityczny opór przeciwko sankcjom nakładanym na Moskwę przez Unię Europejską, "których siła przecież tkwi w zgodności całej wspólnoty". "Klub pożytecznych idiotów rośnie z każdym dniem i jestem pewien, że Rosja będzie się przyglądać jesiennym wyborom parlamentarnym w Hiszpanii, bo Podemos może chcieć do niego dołączyć".

"Być może ci, którzy wspierają Corbyna wierzą, że zmierzają w stronę czystszego świata, wolnego od walk i drapieżnych sił globalizacji. Może chcą uniknąć moralnego ciężaru stawania po którejś ze stron pomiędzy wschodem a zachodem" - zastanawia się Boyes, kończąc: "a może, po prostu, nie myślą [o konsekwencjach] wcale".

Jeremy Corbyn to popierany przez związki zawodowe kandydat w wyścigu do objęcia stanowiska szefa Partii Pracy po tym, jak po przegranych majowych wyborach parlamentarnych ze stanowiska zrezygnował Ed Miliband. We wtorek "The Times" informował o tym, że Corbyn jest zdecydowanym faworytem do zwycięstwa, ciesząc się 53-procentowym poparciem uprawnionych do głosowania. Zarejestrowani sympatycy będą mogli głosować od piątku, 14 sierpnia, a wyniki zostaną ogłoszone 12 września.

66-letni Corbyn jest od ponad 30 lat posłem do brytyjskiego parlamentu wybranym z londyńskiej dzielnicy Islington, który jednoznacznie sprzeciwiał się projektowi "New Labour" Tony'ego Blaira. Jest zwolennikiem m.in. zniesienia opłat za studia wyższe, renacjonalizacji kolei oraz podniesienia podatków dla najbogatszych i korporacji. Jest wieloletnim członkiem Amnesty International i jednoznacznie wypowiadał się przeciwko wojnom w Iraku i Afganistanie.

(abs)