W związku z wewnętrznym konfliktem zbrojnym w Jemenie administracja USA nasiliła tajne operacje antyterrorystyczne w tym kraju, mimo ryzyka ofiar cywilnych - podał "New York Times", a za nim inne amerykańskie media. Amerykańskie myśliwce i samoloty bezzałogowe atakują pozycje domniemanych terrorystów związanych z Al-Kaidą.

"NYT" zwraca uwagę, że celem ataków jest m.in. Anwar al-Awlaki, urodzony w USA radykalny duchowny islamski, uważany za jednego z kandydatów do sukcesji w Al-Kaidzie po Osamie bin Ladenie, zabitym przez siły specjalne USA w Pakistanie.

Jak wyjaśniają anonimowe źródła rządowe, na które powołuje się nowojorski dziennik, operacje - zapoczątkowane w 2009 roku - nasilono ostatnio z powodu "de facto wojny domowej" w Jemenie. W rezultacie tego konfliktu jemeńskie siły rządowe, które walczyły z terrorystami na południu kraju, zostały przerzucone do stolicy kraju, Sany.

Rząd amerykański obawia się, że islamiści mogą wykorzystać obecną sytuację do umocnienia swych baz, i dlatego nasilił akcje zbrojne przeciwko nim.

Przewidując upadek rządu prezydenta Alego Abd Allaha Salaha, ambasada USA w Sanie skontaktowała się ostatnio z działaczami opozycji jemeńskiej w sprawie współpracy w walce z terroryzmem. Przywódcy opozycji powiedzieli ambasadorowi, że operacje przeciwko Al-Kaidzie powinny być kontynuowane niezależnie od tego, kto jest u władzy w Sanie.