Za Oceanem trwa dyskusja o przyszłości badań Srebrnego Globu. Nowym planom zarzuca się między innymi, że za bardzo przypominają program Apollo. Niektórzy nawet nazywają to programem Apollo, wersja 2.0.

Chodzi o to, że ogólne zasady lotu na Księżyc, są jakby żywcem skopiowane z lat 60. Brakuje w nich nowych idei, choćby tworzenia pojazdu wielokrotnego użytku, czy budowy stałej bazy na Księżycu.

Bez entuzjazmu przyjmuje się zapowiedź korzystania z technologii promów kosmicznych. Jak na środki, które mają być w to przedsięwzięcie zaangażowane, plan jest - zdaniem niektórych - zbyt mało ambitny.

Równocześnie kwestionuje się też finansową stronę przedsięwzięcia. Niektórzy przewidują, że NASA nie zmieści się w budżecie, a nawet po sukcesie pierwszych misji, Kongres zrobi to samo, co w latach 70. Wtedy zabrakło pieniędzy na kolejne loty, bo emocje wygasły, a konkretnych pożytków nie było. Komentatorzy twierdzą, że NASA nie powinna powtarzać tego błędu.