Działania na rzecz wzmocnienia infrastruktury krytycznej, m.in. patrolowanie morza w zagrożonych rejonach zapowiedziała w niedzielę w Wilnie Ursula von der Leyen. "Niszczenie podmorskich kabli to już schemat, którego nie można ignorować" - stwierdziła przewodnicząca Komisji Europejskiej.
W ciągu kilku ostatnich miesięcy kilka przewodów łączących wasze kraje z sąsiadami zostały zniszczone. Tutaj pojawia się już schemat, nie możemy go ignorować. Teraz jeszcze bardziej Europa i NATO muszą pracować komplementarnie - powiedziała von der Leyen w niedzielę w Wilnie podczas wspólnej konferencji prasowej z prezydentami Polski, Litwy, Łotwy i Estonii, towarzyszącej uroczystości przyłączenia systemów elektroenergetycznych krajów bałtyckich do systemu kontynentalnej Europy.
Przewodnicząca KE poinformowała, że omawiała z sekretarzem NATO Markiem Rutte priorytetowe działania w celu zapewnienia bezpieczeństwa europejskiej infrastruktury krytycznej.
Mają one objąć układanie nowych kabli, co ma ograniczyć ryzyko przerwania połączeń. Podejrzana aktywność w pobliżu podmorskich instalacji ma być szybko wykrywana. Ewentualne uszkodzenia mają być z kolei pilnie naprawiane.
Wreszcie potrzebne jest odstraszanie poprzez wyciąganie konsekwencji wobec takich działań - zaznaczyła, dodając że z zadowoleniem przyjęła inicjatywę państw bałtyckich dotyczącą wspólnego patrolowana zagrożonych obszarów zgłoszoną podczas styczniowego szczytu krajów bałtyckich NATO w Helsinkach.
Nadeszła pora abyśmy wzięli we własne ręce obronę naszego bezpieczeństwa. Dajecie przykład - Estonia, Łotwa, Litwa i Polska są krajami NATO, które w odniesieniu do PKB wydają najwięcej na obronność. NATO jest podstawą naszej obrony, ale jasne jest, że potrzebne jest zwiększeniu wysiłków obronnych całej Unii Europejskiej. Nowoczesna wojna wymaga skali, technologii i koordynacji. To zbyt wiele, aby którykolwiek kraj poradził z tym sobie samodzielnie. Tutaj swoją rolę spełni współpraca europejska - podkreśliła von der Leyen.
Jak zaznaczyła von der Leyen, przypadków przerwania kabli na Bałtyku było już kilka.
Pod koniec stycznia prokuratura w Sztokholmie poinformowała o wszczęciu śledztwa w związku z możliwym wystąpieniem sabotażu na Morzu Bałtyckim, a także o zajęciu statku podejrzanego o uszkodzenie podmorskiego kabla między Szwecją a Łotwą.
W grudniu doszło do przerwania przebiegającego po dnie kabla elektroenergetycznego Estlink 2, łączącego Finlandię z Estonią. Również rozpoczęto śledztwo w tej sprawie.
W ostatnich miesiącach Finlandia informowała o statkach, które źle obierały kurs na morzu. Powodem miały być zakłócenia sygnału GPS, Pierwsze doniesienia o tych incydentach pojawiły się już w 2023 roku.
Badany jest wątek m.in. możliwego sabotażu ze strony rosyjskiej. "Washington Post" podał jednak w ubiegłym tygodniu, że zerwania podmorskich kabli na Bałtyku to jedynie nieszczęśliwe wypadki, a nie celowy sabotaż ze strony Federacji Rosyjskiej.
"Zebrane do tej pory dowody, w tym przechwycone komunikaty i tajne informacje wywiadowcze, mają wskazywać, że przerwania kabli telekomunikacyjnych i połączeń energetycznych na Bałtyku to wypadki spowodowane przez niedoświadczone załogi służące na pokładach źle utrzymanych statków" - można było przeczytać w gazecie.


