Prezydent Rosji Władimir Putin na spotkaniu z uczniami z okazji 1 września pomylił dwie wojny toczone przez Rosję w XVII i XVIII wieku i jeden z uczniów go poprawił. Podczas gdy Putin mu podziękował, dyrektorka szkoły skrytykowała chłopca za brak skromności.

Rosyjski przywódca rozmawiał we Władywostoku z uczniami - laureatami olimpiad i konkursów. Podczas dyskusji wspomniał o carze Piotrze Wielkim i jego walkach ze Szwedami podczas wojny siedmioletniej. Zaraz potem głos zabrał uczeń, na którego pytanie Putin odpowiadał. Chłopiec poprawił prezydenta - przypomniał, że chodzi o wojnę północną, która trwała 21 lat. Putin przyznał, że się pomylił, i podziękował za sprostowanie.

O tym, że uczeń wytknął prezydentowi błąd, napisały następnie ogólnokrajowe media, po czym zdarzenie skomentowała dyrektorka szkoły, w której chłopiec się uczy. Wyraziła ubolewanie, że dopiero z biegiem lat pojawia się u człowieka zrozumienie, "że trzeba być skromnym", i uznała, że za zachowaniem chłopca stoi młody wiek, w którym nie ma się jeszcze doświadczenia "obcowania z ludźmi mającymi pozycję społeczną".

Przeciwnego zdania jest nauczycielka chłopca, która nazwała swego wychowanka "zuchem". Jej zdaniem innym uczestnikom dyskusji z Putinem albo zabrakło wiedzy, albo śmiałości. Przyznała, że sama zapewne nie wypomniałaby prezydentowi pomyłki.