​Papież Franciszek zakończył wizytę w Bangladeszu i ze stolicy tego kraju, Dhaki odleciał w drogę powrotną do Rzymu. W trakcie tej 21. zagranicznej podróży odwiedził również Birmę. Papież przebywał w jednych z najbiedniejszych krajach świata, w których katolicy stanowią niewielki odsetek.

Oba te państwa łączy szeroko dyskutowana ostatnio we wspólnocie międzynarodowej kwestia muzułmańskiej mniejszości Rohingja, prześladowanej w buddyjskiej Birmie i niemającej w tym kraju praw oraz tożsamości. 

Sprawa ta była jednym z najważniejszych wątków sześciodniowej papieskiej podróży. Przedstawiciele tej grupy etnicznej uciekają masowo z Birmy do Bangladeszu. W ostatnich latach Franciszek kilka razy upominał się o los tych ludzi i apelował o solidarność z nimi.

Podczas wizyty w Birmie papież apelował w swych wystąpieniach do władz o zagwarantowanie praw wszystkim mniejszościom i mówił, że jest to niezbędny warunek pokoju. W kraju tym Franciszek nie użył nazwy Rohingja. O to, by tego nie robił, apelowali do niego przedstawiciele Kościoła argumentując, że mogłoby to wywołać radykalne reakcje buddyjskich nacjonalistów i zagrozić chrześcijanom w Birmie.

Natomiast w piątek w Bangladeszu papież spotkał się z grupą uchodźców z tej mniejszości i wysłuchał ich relacji. Wielu z nich płakało.

Media podały, że podczas rozmowy z nimi Franciszek: W imieniu wszystkich, którzy was prześladowali, wyrządzili wam krzywdę, za obojętność świata proszę was o przebaczenie.

Także ci bracia i siostry są obrazem Boga żywego - dodał Franciszek.

Stoimy przy nich blisko, by zostały uznane ich prawa. Nie zamykajmy serca, nie patrzmy w drugą stronę. Obecność Boga dzisiaj nazywa się także Rohingja - oświadczył papież, cytowany przez światowe media.

Dziennik "Corriere della Sera" podkreślił w sobotę, że papież "miał odwagę wziąć na siebie winy Zachodu".

"Słowa papieża to otwarte wyzwanie rzucone hipokryzji rządów, nabierają nieporównywalnej wartości. Od wczoraj autorytarne rządy, które naruszają prawa człowieka i do przeżycia prześladowanych mniejszości, są trochę mniej spokojne" - napisał publicysta włoskiej gazety.

Franciszek powróci do Rzymu w nocy w sobotę. Na pokładzie samolotu spotka się zapewne z dziennikarzami na tradycyjnej konferencji prasowej.

W następną podróż papież wyruszy w styczniu. Odwiedzi wtedy Chile i Peru.

(ph)