27 osób zginęło, a 180 zostało rannych w pożarze klubu nocnego w Bukareszcie. W szpitalach przebywa obecnie 146 osób, niektóre z nich są w stanie krytycznym. Akcja ratunkowa trwała całą noc.

27 osób zginęło, a 180 zostało rannych w pożarze klubu nocnego w Bukareszcie. W szpitalach przebywa obecnie 146 osób, niektóre z nich są w stanie krytycznym. Akcja ratunkowa trwała całą noc.
Tragedia w Bukareszcie: Nie żyje co najmniej 27 osób. W klubie nocnym wybuchł pożar /ROBERT GHEMENT /PAP/EPA

W popularnym wśród młodych ludzi klubie Colectiv grał zespół heavymetalowy "Goodbye to Gravity". Koncertowi miały towarzyszyć efekty pirotechniczne. Na widowni znajdowało się około 400 osób. Według świadków, z powodu eksplozji i pożaru w klubie doszło do paniki. Ludzie tratowali się wzajemnie, usiłując za wszelką cenę wydostać się z sali koncertowej, która miała tylko jedno wąskie wyjście. Inny świadek twierdzi, że podczas koncertu odpalano ognie sztuczne, od których najprawdopodobniej zapalił się strop sali i jeden z filarów. Potem doszło do silnej eksplozji, a salę wypełnił gęsty dym.

Jak opowiadali młodzi ludzie, po wybuchu pojawiły się olbrzymie płomienie. Wszyscy mdleli od dymu. Był totalny chaos, ludzie deptali po leżących - mówili uczestnicy koncertu dziennikarzom. Jak podkreślali, tragedii można było uniknąć, gdyby służby ratunkowe lepiej ze sobą współpracowały. Młoda kobieta, którą zwolniono ze szpitala po opatrzeniu oparzeń, podkreślała, że całe pomieszczenie klubu stanęło w płomieniach. W ciągu 5 sekund cały strop się zapalił. W ciągu następnych kilku sekund wszyscy rzucili się do jedynych drzwi - powiedziała Antenie 3.

Przed budynkiem klubu zorganizowano szpital polowy, gdzie rannym udzielana była pierwsza pomoc. Na miejscu zjawiło się kilkadziesiąt karetek pogotowia i wozy strażackie.

Mamy wiele osób z oparzeniami, zatrutymi dymem i potłuczeniami doznanymi podczas ucieczki - informował w nocy, w czasie akcji ratunkowej, wiceminister spraw wewnętrznych Rumunii Raed Arafat. Dodał, że identyfikacja ofiar jest utrudniona, bo wiele osób nie ma przy sobie dowodów tożsamości. Minister zdrowia Rumunii Nicolae Banicioiu zaapelował natomiast do mieszkańców stolicy o oddawanie krwi dla rannych.

Jestem wstrząśnięty i ogarnięty głębokim smutkiem z powodu tragedii, która miała miejsce tego wieczoru w stolicy. To jest bardzo smutny moment dla naszego narodu - napisał na Facebooku prezydent Rumunii Klaus Iohannis.

Premier Victor Ponta ogłosił trzydniową żałobę narodową. Obowiązuje ona od dzisiaj do poniedziałku włącznie.