Badania DNA ostatecznie potwierdziły, że przywódca Al-Kaidy w Iraku - Abu Musab Al Zarqawi - został zabity w ubiegłym tygodniu w amerykańskim nalocie na dom w pobliżu Bakuby - poinformował rzecznik sił USA.

Jak dodał rzecznik, Abu Musab Al Zarqawi zmarł 52 minuty po uderzeniu pierwszego z pocisków.

Po nalocie Zarqawi żył jeszcze, kiedy na miejsce dotarli iraccy policjanci. Zmarł wkrótce potem, kiedy zjawili się Amerykanie, którzy go zidentyfikowali. Martwemu terroryście pobrano odciski palców, zbadano także tatuaże i blizny po ranach, aby upewnić się, że jest to Zarqawi.

Ugrupowanie dowodzone przez 40-letniego Jordańczyka od czasu upadku reżimu Saddama Husajna dokonało wielu krwawych zamachów, porwań i egzekucji zakładników. Al-Zarqawi był też zamieszany w krwawe zamachy w 2003 roku - na meczet szyicki w Nadżafie, na siedzibę misji ONZ w Bagdadzie oraz kwaterę główną żandarmerii włoskiej w Nasirii – w atakach tych w sumie zginęło ponad 120 osób.

Al-Zarqawi był jednym z najbardziej poszukiwanych terrorystów na świecie – Stany Zjednoczone wyznaczyły za jego głowę 25 milionów dolarów nagrody. Bardzo długo praktycznie nikt nie wiedział, jak wygląda Jordańczyk - zagraniczne wywiady dysponowały tylko jednym starym zdjęciem. Al-Zarqawi pokazał swą twarz niedawno, na taśmie wideo pod koniec kwietnia.