"Tęgi bandyta" - tak agenci FBI nazwali mężczyznę, który od wielu tygodni wymykał się funkcjonariuszom w Stanach Zjednoczonych. Co więcej, w czasie, gdy ścigało go wielu policjantów, on obrabował w sumie 11 banków.

To niemal historia jak z filmu. Był prawie jak Janosik. Część pieniędzy rozdał potrzebującym, a w klubach ze striptizem wręczał wysokie napiwki - panie otrzymywały nawet 3 tysiące dolarów. Jak ujawniono, swoją matkę zabrał do ekskluzywnej restauracji. Sam także niczego sobie nie odmawiał. Ze 110 tysięcy dolarów skradzionych z amerykańskich banków zostało mu zaledwie 11 dolarów.

Bankowe kamery za każdym razem rejestrowały niewysokiego grubaska terroryzującego pracowników bronią pneumatyczną i dwoma zabawkowymi pistoletami. Ze względu na jego tuszę - funkcjonariusze FBI zajmujący się sprawą nazwali do "tęgim bandytą". Teraz grozi mu kara do 25 lat więzienia.