Wydarzenia na polsko-białoruskiej granicy są częścią rosyjskiej operacji psychologicznej, która może być przygotowaniem do ataku na Ukrainę - twierdzi naczelnik głównego zarządu wywiadu ministerstwa obrony Ukrainy. Zdaniem Kyryło Budanowa Rosja będzie gotowa do ataku na Ukrainę pod koniec stycznia.

Według Budanowa Rosja zgromadziła ponad 90 tysięcy żołnierzy przy ukraińskich granicach. Powołujący się na szefa ukraińskiego wywiadu uznany portal Military Times pisze, że taki atak miałby nastąpić z kilku kierunków. Kyryło Budanow przekonuje, że Rosja może przeprowadzić atak na Ukrainę również z terytorium Białorusi.

Artykułowi Military Times towarzyszy mapa, która ma obrazować możliwe kierunki rosyjskiego natarcia. Atak z Białorusi miałby mieć ograniczoną skalę. Od wschodu rosyjska armia mogłaby - jak mówi portalowi szef ukraińskiego wywiadu - zaatakować z użyciem wojsk pancernych wspieranych nalotami, ostrzałem artyleryjskim i desantami w portach.

Zdaniem szefa wywiadu Ukrainy elementem przygotowań do ewentualnego ataku są operacje psychologiczne mające destabilizować Ukrainę i zmniejszać jej zdolności obronne. Wśród nich Budanow wymienił organizację... protestów antyszczepionkowców.

Innym przejawem tych działań są według niego wydarzenia na białorusko-polskiej granicy.

Rosnące napięcie

O tym, że Rosja gromadzi siły przy granicach z Ukrainą trzy tygodnie temu informowały amerykańskie media, powołujące się na nieoficjalne źródła w Waszyngtonie. Tydzień później Stany Zjednoczone i władze NATO zaalarmowały w tej sprawie pozostałe kraje Sojuszu.

Jednocześnie szef sztabu brytyjskiej armii generał Nick Carter ocenił w wywiadzie, że wzrosło ryzyko przypadkowego wybuchu wojny z Rosją. W ocenie generała, wraz z eskalacją konfliktu rośnie możliwość "wymknięcia się sytuacji spod kontroli".

Gromadzenie sił

Ukraińskie władze nie potwierdzały początkowo informacji o koncentracji rosyjskich wojsk. Nowy minister obrony Ołeksij Reznikow wkrótce po objęciu urzędu udał się do Stanów Zjednoczonych. Po rozmowach z szefem amerykańskiej obrony Lloydem Austinem oświadczył, że wywiad ukraiński ocenia rosyjskie zagrożenie podobnie jak amerykański.

Rosyjskie władze kilkukrotnie zaprzeczały, by szykowały się do ataku na Ukrainę. Według najnowszego oświadczenia rzecznika rosyjskiego prezydenta, USA sztucznie podgrzewają atmosferę wokół Ukrainy. Jednocześnie prowadzą manewry na Morzu Czarnym, o których mówił przed tygodniem Władimir Putin, podkreślając że te ćwiczenia nie były planowane. 

W oświadczeniu dla państwowej telewizji Dmitrij Pieskow mówi teraz o tym, że Rosja obawia się prowokacji. Jesteśmy oskarżani o niepokojące ruchy wojsk na naszym terytorium, przez tych którzy przysłali swoje siły zbrojne zza oceanu - mówi rzecznik i dodaje: To nie jest ani logiczne ani grzeczne.

Czerwona linia

We wrześniu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ocenił, że możliwy jest wybuch regularnej wojny między jego krajem a Rosją, a Kreml oświadczył, że rozbudowa wojskowej infrastruktury NATO na Ukrainie oznaczałaby przekroczenie dopuszczalnej przez Moskwę granicy.

Na Morze Czarne wpłynął wczoraj transport z kolejnymi dwoma łodziami patrolowymi dla ukraińskiej marynarki. Wcześniej Stany Zjednoczone wysłały na Ukrainę transport amunicji i ręcznych przeciwpancernych pocisków sterowanych Javelin. Podobne zestawy trafiły na niedawno do wyposażenia polskich Wojsk Obrony Terytorialnej.

Opracowanie: