Szczyt UE-Ukraina odbędzie się na początku przyszłego roku – informują nieoficjalnie źródła unijne. Wspólnota nie złagodziła warunków, jakie musi spełnić Kijów, by mogło dojść do podpisania umowy stowarzyszeniowej. Dlatego nie ma mowy o ratyfikowaniu tego dokumentu w najbliższym czasie.

Ukraina będzie jednym z tematów poniedziałkowego posiedzenia ministrów spraw zagranicznych państw UE w Brukseli. Jak donoszą źródła bliskie szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton, ministrowie przyjmą wtedy uzgodnione wcześniej przez ambasadorów oświadczenie. Mówi ono, że unia jest dalej zaangażowana w integracją z Ukrainą. Przypomina, że do podpisania porozumienia stowarzyszeniowego i umowy handlowej z Ukrainą może dojść tylko wtedy, gdy Kijów spełni odpowiednie warunki. Chodzi o przestrzeganie przez Kijów zasad demokracji, a zwłaszcza odejście od stosowania selektywnej sprawiedliwości.

W Brukseli mówi się o tym, że tylko dwa kraje - UE, Polska i Litwa - opowiadają się za jak najszybszym podpisaniem umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Przedstawiciele Czech, Słowacji i Cypru sugerują, że  mogłoby to się odbyć na szczycie Partnerstwa Wschodniego w drugiej połowie roku. Reszta państw skłaniała się do stanowiska wyrażanego wcześniej przez Komisję Europejską, szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton i Berlin, że obecnie nie ma warunków politycznych do podpisania umowy  stowarzyszeniowej.

Umowę stowarzyszeniową oraz o pogłębionym handlu między Ukrainą a UE parafowano w marcu po trwających od 2007 r. negocjacjach. Data podpisania i ratyfikacji dokumentu jest dotąd nieznana. UE odkłada ją ze względu na pogorszenie się na Ukrainie sytuacji w zakresie przestrzegania prawa, w tym politycznie umotywowane - w ocenie Brukseli - skazanie w ubiegłym roku byłej premier i liderki opozycji Julii Tymoszenko na siedem lat więzienia.