Wszystkie mini-sesje plenarne Parlamentu Europejskiego w 2013 roku zostały odwołane. Ma to związek z przedłużającym się remontem stropu budynku, gdzie mieści się sala plenarna parlamentu.

Prace remontowe rozpoczną się dopiero na wiosnę i potrwają do listopada przyszłego roku. Eurodeputowani będą więc musieli nadrabiać odwołane mini-sesje. W związku z tym czeka ich praca do późna w Strasburgu - sesje zostaną bowiem wydłużone o kilka godzin. W dalszym ciągu jednak będą trwać tylko od poniedziałku do czwartku - powiedział dziennikarce RMF FM rzecznik europarlamentu Jaume Duch. Nieoficjalnie mówi się, że eurodeputowani nie chcą pracować w piątki, bo wtedy pakują już walizki, by wracać na weekend do domu.

Jaume Duch zapewnia, że w Brukseli będą się odbywać "podobne spotkania do sesji plenarnych". Co to oznacza? Ponieważ nie ma w Brukseli sali, która mogłaby pomieścić ponad 700 eurodeputowanych (poza grożącą zawaleniem się stropu salą plenarną) będzie można organizować tylko większe spotkania, nie wymagające głosowania, czyli obecności wszystkich posłów. Organizatorzy liczą, że nie będzie wówczas wszystkich 736 europosłów i wszyscy się pomieszczą. W środę takie spotkanie z eurodeputowanymi przyszedł przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuya, a dwa tygodnie temu -  kanclerz Niemiec Angela Merkel.