​Starcia przed budynkiem ukraińskiego parlamentu w Kijowie. Policja weszła do miasteczka namiotowego rozstawionego przez zwolenników Micheila Saakaszwilego. Doszło do zamieszek, po których zatrzymano ponad 100 osób.

Miasteczko namiotowe przy ulicy Hruszewskiego od października poważnie utrudniało ruch w centrum Kijowa. Nietypowy obóz był siedzibą zwolenników Micheila Saakaszwilego i jego partii Ruch Nowych Sił.

Oficjalnie policja weszła do miasteczka w celu przeprowadzenia "czynności śledczych". Chodziło o sprawy związane z uczestnictwem protestujących w zamieszkach w październiku i w lutym. Mieszkańcy miasteczka zaczęli się jednak opierać i doszło do starć. Rannych zostało siedmiu policjantów, a także 11 protestujących.  

Funkcjonariusze podczas przeszukania znaleźli w obozie 10 granatów, a także koktajle Mołotowa, metalowe pałki i noże. W jednym z namiotów natrafiono na malunek podobny do słynnego tronu z serialu "Gra o tron". Ukraińcy ochrzcili dzieło "tronem Saakaszwilego".

Nie umiem sobie wyobrazić, by obok Kongresu Stanów Zjednoczonych, brytyjskiego parlamentu czy polskiego Sejmu istniało coś takiego - napisał o miasteczku ukraiński deputowany Frontu Ludowego Anton Heraszczenko.

Pokojowy protest nie przewiduje posiadania granatów bojowych gotowych do wykorzystania przeciwko innym obywatelom lub przeciwko służbom - dodał.

Jak informuje doradca szefa MSW Zorjan Szkirjak, policja zatrzymała ponad 100 protestujących w miasteczku namiotowym w Kijowie. Większość została zwolniona po złożeniu wyjaśnień.

(az)