Zaginiona Madeleine McCann zmarła na skutek przedawkowania środków nasennych - pisze brytyjska prasa. Według niej, portugalska policja przekazała prokuraturze szczegółowe akta dotyczące śmierci 4-latki, w których napisano, że ślady znalezione w samochodzie wynajętym przez McCannów "dowodzą, iż dziewczynka spożyła znaczne ilości środków nasennych".

Wśród śladów znalezionych w samochodzie są - jak pisze dziennik "The Daily Telegraph" - włosy, krew i płyny organiczne o DNA pasującym do materiału genetycznego dziewczynki.

Brytyjscy eksperci ds. medycyny sądowej twierdzą jednak, że ślady z samochodu "tylko częściowo pasują do DNA Madeleine", a próbki nie są wystarczająco mocne, by przesądzić z całą pewnością o obecności lekarstw w organizmie dziewczynki.

Policja sprawdza też pamiętniki matki Madeleine, w których skarży się ona na "nadaktywność" i "histeryczność" dzieci. Państwo McCannowie są formalnie podejrzani o związek ze zniknięciem swojej córki.

Madeleine spędzała wakacje z rodzicami na wybrzeżu portugalskim. Rodzice twierdzą, że znikła bez śladu 3 maja z pokoju hotelowego, kiedy udali się na kolację do restauracji odległej o 50 metrów. Dwaj bracia dziewczynki, dwuletni bliźniacy, spali w tym samym pokoju. McCannowie zapewniają, że nie mają nic wspólnego z zaginięciem Madeleine.