Amerykański reżyser Michael Moore, zaangażowany w ruch przeciwko dostępności broni, ocenił po strzelaninie w szkole w Connecticut, że "jedynym sposobem upamiętnienia dzieci, które zginęły, byłaby ścisła reglamentacja dostępu do broni". Napisał o tym na Twitterze.

Jedyny sposób, by uczcić zmarłe dzieci, to wymagać ścisłej reglamentacji broni, bezpłatnego dostępu do opieki psychiatrycznej i zakończenia przemocy jako programu polityki publicznej - napisał reżyser na swoim profilu (MMFlint).

Jeszcze za wcześnie, by krytykować naród zwariowany na punkcie broni. Nie, za późno. Co najmniej trzydzieści jeden zabójstw w szkołach od strzelaniny w szkole Columbine High - dodał na Twitterze w reakcji na słowa rzecznika Białego Domu.

Rzecznik Jay Carey, zapytany o konsekwencje strzelaniny w Connecticut w kontekście ograniczenia dostępności broni, odpowiedział bowiem, że "to nie czas", by rozmawiać o polityce.

To nie jest czas, by rozmawiać o prawie dotyczącym broni? Naprawdę? To kiedy będzie ten właściwy czas? - dodał reżyser.

W piątek w strzelaninie w szkole w Connecticut zginęło 20 dzieci i sześcioro dorosłych.

Michael Moore zdobył w 2003 roku Oscara za najlepszy film dokumentalny za "Bowling for Columbine", w którym podjął temat masakry 13 osób w 1999 roku w szkole w Columbine w stanie Kolorado. Dokonało jej dwóch nastolatków.