W Rosji rozpoczyna się kampania wyborcza przed wyborami do Dumy, niższej izby parlamentu. Władimir Putin podpisał specjalny dekret, wyznaczając wybory na 2 grudnia. Będzie to dopiero początek sezonu wyborczego w Rosji.

Wybór deputowanych do Dumy to tylko przygrywka. Trzy miesiące później, 2 marca 2008 roku, odbędą się niesłychanie ważne wybory prezydenckie, które jak się oczekuje, wyłonią następcę Putina na stanowisku prezydenta Rosji.

Zanim jednak do tego dojdzie, kremlowskie koterie, często zwalczające się nawzajem, spróbują swoich sił w wyścigu do miejsc w parlamencie. Po raz pierwszy od 15 lat Rosjanie będą mogli głosować tylko na listy partyjne, a nie jak dotychczas, na parlamentarzystów w okręgach jednomandatowych. To oznacza, że niezależni lub opozycyjni kandydaci nie będą mieli żadnych szans. Podobnie zresztą jak wszelkie partie liberalno-demokratyczne.

Na początku sierpnia w Rosji pojawiły się spekulacje, że 54-letni Putin może zechcieć jeszcze powrócić na fotel prezydencki w kolejnych wyborach w 2012 r. po czteroletniej przerwie. Powrót ten ma mu umożliwić osoba, która zostanie wybrana na tę funkcję w marcu 2008 r.