Ruszyło dochodzenie w sprawie największego skandalu w historii brytyjskiej służby zdrowia. Dotyczy ono prawie 5 tys. przypadków zarażenia wirusami HIV i niebezpiecznego typu żółtaczki. Doszło do nich w latach 70 i 80 XX wieku. W wyniku tego niedopatrzenia zmarło trzy tysiące osób.

Do zakażeń dochodziło podczas transfuzji krwi. Ofiarami w większości byli ludzie chorujący na hemofilię. Znalazły się wśród nich także osoby, którym przetoczono krew podczas zabiegów operacyjnych, lub po ich zakończeniu. W ten sposób zarażone zostały również kobiety rodzące dzieci.

Śmierć z importu

Jedną z przyczyn było także podawanie środka "Factor 8", który był produkowany z dostępnych zapasów krwi i osocza. Był on podawany cierpiącym na hemofilię w przypadkach, gdy zachodziło zagrożenie długotrwałych krwotoków. Substancja ta była importowana ze Stanów Zjednoczonych. Według doniesień, dawcami krwi, z której produkowano lek, byli często więźniowie tamtejszych zakładów karnych.

Wirus nie wybiera

Około 1200 dzieci zarażonych zostało w ten sposób wirusem HIV. Dorosłego wieku doczekało zaledwie 250 osób z tej grupy. Pacjenci, którzy zostali zarażeni wirusowym zapaleniem wątroby typu C, narażeni byli na rozwinięcie chorób nowotworowych i przedwczesną śmierć. Pary, które starały się o potomstwo metodą in vitro zostały natychmiast usunięte z systemu.

Ten rodzaj zapalenia wątroby jest skutecznie leczony dopiero od 2013 roku. Dla wielu ofiar skandalu, pojawienie się na rynku bezpiecznych leków przyszło za późno.

Sprawiedliwość po latach

Dochodzenie weźmie pod uwagę zeznania 2.5 tys. osób dotkniętych skażonymi produktami. Potrwa dwa lata. Ustali także, czy w porę wzięto pod uwagę alarmujące fakty, które zaczęły wychodzić na jaw w połowie lat 80. Ogłaszając terminarz dochodzenia, brytyjski rząd zapowiedział zwiększenie wielkości pomocy dla ofiar z 45 milionów do 75 milionów funtów.

Opracowanie: