Zwolennicy prorosyjskiej koalicji rządowej, sprzeciwiającej się przedterminowym wyborom parlamentarnym na Ukrainie, ogłosili w piątek przerwę w ciągnących się od kilku dni protestach. Akcja zostanie wznowiona po Wielkanocy.

Koalicjanci szanują ludzi wierzących - powiedział dziennikarzom jeden z deputowanych Partii Regionów Ukrainy, Ołeksij Płotnikow. Poinformował, że sympatycy Partii Regionów, socjalistów i komunistów powrócą na ulice Kijowa nie wcześniej niż w przyszły wtorek.

Zawieszenie marszów i wieców nie oznacza, że wszyscy przeciwnicy rozwiązania parlamentu spędzą Wielkanoc we własnych domach. Część z nich pozostanie w stolicy, biwakując w rozbitych tam namiotach. Setki namiotów stoją m.in. na znanym z czasów pomarańczowej rewolucji kijowskim Majdanie Niepodległości, pod siedzibą Rady Najwyższej i w Parku Maryjskim, naprzeciw siedziby rządu premiera Wiktora Janukowycza.

Wielotysięczne protesty sympatyków koalicji, które trwają na Ukrainie od poniedziałku, wywołane są ogłoszonym tego dnia dekretem prezydenta Wiktora Juszczenki o rozwiązaniu parlamentu i przedterminowych wyborach. Koalicja nie uznaje tego dekretu, twierdząc, że przeczy on konstytucji. Zwolennicy opozycji - Bloku Julii Tymoszenko i proprezydenckiej "Naszej Ukrainy", którzy domagali się powtórki wyborów, na apel Tymoszenko nie wyszli protestować na ulice. Rozpoczęli natomiast przygotowania do wyborów, które mają się odbyć 27 maja.

Deputowani „Naszej Ukrainy” mówią wysłannikowi RMF FM do Kijowa, że ludzie premiera Janukowycza wmawiają swoim zwolennikom, że bronią kraju przed zdrajcami. Posłuchaj relacji Przemysława Marca:

W piątek szefowa polskiej dyplomacji Anna Fotyga rozmawiała telefonicznie z ministrem spraw zagranicznych Ukrainy, Arsenijem Jaceniukiem na temat kryzysu na Ukrainie. Wcześniej spotkali się w cztery oczy premier i prezydent Ukrainy. Rozmowy Wiktora Juszczenki i Wiktora Janukowycza nie przyniosły przełomu.