Wśród ponad 4 tys. osób zatrzymanych w czasie zamieszek w Kazachstanie są cudzoziemcy - poinformowało ministerstwo spraw wewnętrznych tego kraju. Prezydent Kasym-Żomart Tokajew pozwolił policji i żołnierzom strzelać bez ostrzeżenia, by położyć kres obecnym niepokojom. Ze względu na wiele ofiar starć 10 stycznia ogłoszono dniem żałoby narodowej. Służba prasowa Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego Kazachstanu przekazała z kolei, że aresztowano byłego szefa instytucji Karyma Masymowa z powodu podejrzeń o zdradę stanu.

W Kazachstanie od niedzieli trwają gwałtowne protesty. Początkowo były one skierowane przeciwko wzrostowi cen paliw, a potem przybrały charakter polityczny. Podczas demonstracji wykrzykiwano hasła przeciwko poprzedniemu prezydentowi, 81-letniemu Nursułtanowi Nazarbajewowi, od którego według protestujących Kasym-Żomart Tokajew przejął obowiązki szefa państwa tylko formalnie.

Według nieoficjalnych informacji w starciach w Kazachstanie zginęły dziesiątki osób, są również setki rannych. Z danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Kazachstanu wynika, że w sumie w czasie zamieszek aresztowano 4 404 osób, w tym obcokrajowców.

"W jednej z wiosek obwodu ałmackiego zatrzymano ponad 100 osób. Według wstępnych danych wśród nich są obywatele sąsiedniego państwa" - podało kazachskie MSW. Policjanci na jednym z osiedli w Ałmatach skonfiskowali ponadto m.in. naboje, amunicję.

Splądrowane sklepy, brakuje pieniędzy

Wiele budynków publicznych w całym Kazachstanie zostało splądrowanych i podpalonych. Korespondenci informują o ogromnych kolejkach na stacjach benzynowych i przed bankomatami. W sklepach brakuje chleba. Niektórzy mieszkańcy Ałmaty, największego miasta w Kazachstanie, mówią, że nie mają już gotówki i jeśli sytuacja się nie zmieni, zaczną głodować. Transport publiczny w mieście przestał działać, a lotnisko jest zamknięte dla cudzoziemców.


Prezydent Tokajew w przemówieniu do narodu oznajmił w piątek, że Ałmatach zostało zaatakowane "przez 20 tys. bojowników", w tym rzekomo przeszkolonych za granicą. Dodał, że kazał strzelać do "terrorystów" bez ostrzeżenia. Human Rights Watch wezwała prezydenta do odwołania tego rozporządzenia, bowiem narusza ono prawo międzynarodowe i prawo do życia.



Żałoba narodowa

Według władz porządek publiczny został w piątek przywrócony we wszystkich regionach kraju. Najtrudniejsza sytuacja pozostaje jeszcze w mieście Ałmaty.

Prezydent Tokajew ogłosił 10 stycznia dniem żałoby narodowej. "Ze względu na wiele ofiar ludzkich w wyniku tragicznych wydarzeń w kilku regionach kraju prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew podjął decyzję o ogłoszeniu 10 stycznia 2022 r. dniem żałoby narodowej" - napisano w komunikacie służb prasowych głowy państwa. 

Aresztowania i zarzut zdrady stanu

W nocy z 5 na 6 stycznia prezydent Tokajew zwolnił Karyma Masymowa ze stanowiska szefa Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego, zdymisjonował także jego zastępcę Anuara Sadykulowa.

6 stycznia KNB wszczął postępowanie przygotowawcze w sprawie zdrady stanu przez Masymowa. Tego samego dnia pod zarzutem popełnienia tego przestępstwa "Masymow i inne osoby zostały zatrzymane i umieszczone w areszcie tymczasowym" - napisano w komunikacie służby prasowej komitetu.

56-letni Masymow był dwukrotnie premierem Kazachstanu - w latach 2007-2012 i 2014-2016. W Kazachstanie był postrzegany jako zwolennik byłego prezydenta kraju Nursułtana Nazarbajewa, który od 2019 roku pełnił funkcję przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Kazachstanu i został z niej zwolniony po wybuchu zamieszek, 5 stycznia. 

Kto za tym stoi?

Już w środę prezydent Kazachstanu stwierdził, że zamieszki były wywołane przez "gangi terrorystyczne", które "przeszły szkolenie za granicą, a ich atak na Kazachstan należy uznać za akt agresji".

Podobne oświadczenie wydała Rosja, która postrzega wydarzenia w Kazachstanie "jako inspirowaną z zewnątrz próbę brutalnego zamachu na bezpieczeństwo i integralność Kazachstanu, przy użyciu wyszkolonych i zorganizowanych formacji zbrojnych".

W czwartek na prośbę Tokajewa rozpoczęto wysyłanie do Kazachstanu wojsk Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. ODKB). Swoje siły, oprócz Rosji, wysłały Białoruś, Armenia, Tadżykistan i Kirgistan.

Rosyjskie ministerstwo obrony, cytowane przez agencję TASS, poinformowało, że na dziś jest zaplanowanych ponad 20 lotów z personelem i sprzętem wojskowym z tego kraju do Kazachstanu. Załadunek rozpoczął się rano na lotnisku koło Iwanowa.

Kreml przekazał w komunikacie dziś także, iż prezydenci Rosji i Kazachstanu Władimir Putin i Kasym-Żomart Tokajew przeprowadzili rozmowę telefoniczną, podczas której omówili temat środków, podejmowanych w celu zażegnania niepokojów w Kazachstanie. Według Moskwy Tokajew powiedział Putinowi, że sytuacja w Kazachstanie się stabilizuje i podziękował mu za rozmieszczenie w Kazachstanie "sił pokojowych" Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB).

Co na to świat?

Chińskie władze i podległe im media popierają natomiast tłumiący masowe protesty rząd Kazachstanu, oskarżają zachodnie "obce siły" o ingerencje i próby wszczęcia "kolorowej rewolucji" w tym kraju oraz pozytywnie oceniają decyzję o wysłaniu tam wojsk ODKB.

Niemiecki rząd zawiesił eksport broni do Kazachstanu - poinformowała DPA powołując się na anonimowe źródła rządowe. Podobny krok, jak informuje CTK rozważają Czechy.

Departament Stanu USA zezwolił z kolei w piątek na wyjazd z Kazachstanu niektórym pracownikom amerykańskiego konsulatu w Ałmaty, mimo wcześniejszych zapewnień władz Kazachstanu, iż będą zapewniać bezpieczeństwo przedstawicielstw dyplomatycznych.

Rzecznik MSZ Kazachstanu Ajbek Smadijarow przekazał, że w wyniku trwających od kilku dni zamieszek w tym kraju ambasady innych państw nie ucierpiały. Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew zapewnił, że "polityka otwartych drzwi dla bezpośrednich inwestycji zagranicznych pozostanie zasadniczą strategią Kazachstanu".

Były prezydent Nazarbajew wzywa do wsparcia rządu

Białoruska państwowa agencja informacyjna poinformowała z kolei, że Alaksandr Łukaszenka rozmawiał w piątek telefonicznie z Nursułtanem Nazarbajewem, byłym przywódcą Kazachstanu. Jest to, pisze Reuters, pierwsza publiczna informacja od początku niepokojów w Kazachstanie o jakimkolwiek oficjalnym kontakcie z Nazarbajewem. Agencja informacyjna Belta poinformowała, że Łukaszenko i Nazarbajew "omówili szczegółowo stan rzeczy w Kazachstanie", ale nie podała żadnych dalszych informacji.

Dziś ujawniono, że były prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew przebywa obecnie w stolicy Nur-Sułtanie.

"Nazarbajew apeluje do wszystkich obywateli o wsparcie prezydenta Kazachstanu, aby umożliwić mu przezwyciężenie kryzysu i zagwarantowanie integralności kraju" - oświadczył na Twitterze jego rzecznik Aidos Ukibaj. Dodał, że Nazarbajew ma stały kontakt z prezydentem Kasymem-Żomartem Tokajewem.

"Nazarbajew odbywa szereg spotkań konsultacyjnych" - dodał jego rzecznik i podkreślił, że były prezydent odbył także kilka rozmów telefonicznych "z szefami państw, zaprzyjaźnionych z Kazachstanem".

81-letni były szef partii komunistycznej rządził Kazachstanem bez przeszkód przez prawie trzy dekady po upadku Związku Radzieckiego w 1991 roku.