Początek roku. Czas wielkich wizji i obietnic. Brytyjski rząd wraca do pomysłu utworzenia na Wyspach lokalnej wersji Doliny Krzemowej, która mogłaby rywalizować z jej amerykańskim oryginałem.
Nie chodzi o budowanie takiego centrum od zera - bo ono już w pewnym sensie istnieje. Między regionami, w których funkcjonują uniwersytety w Cambridge i w Oxfordzie, działa wiele technologicznie zaawansowanych firm - m.in. producent szczepionki przeciwko koronawirusowi, firma AstraZeneca.
To rejon o największym natężeniu naukowców i uczonych, zaawansowanych produkcji, laboratoriów i firm informatycznych. Według rządowych planów, o których donosi dzisiejsze wydanie dziennika "The Financial Times", państwo gotowe jest zainwestować w infrastrukturę na tym terenie. Chodzi m.in. o budowę nowych domów i połączeń kolejowych między Oxfordem i Cambridge. Zadba także o to, by w przyszłej Dolinie Krzemowej nie zabrakło wody i prądu. Tak wzmocnione centrum technologiczne miałoby przyciągać międzynarodowych inwestorów i się rozwijać.
Niepokojący od wielu lat jest odpływ lokalnej myśli technologicznej, najczęściej do Ameryki. To zjawisko nazywane jest potocznie "brain drain" - czyli drenażem mózgu. Często pomysły rodzą się na wyspach - są innowacyjne, czasami nawet genialne - ale z braku odpowiedniej infrastruktury ich autorzy emigrują i są one realizowane w innych krajach - najczęściej za Atlantykiem.
Inwestycja w regiony wokół Oxfordu i Cambridge miałaby w założeniu ten trend powstrzymać. Warto podkreślić - Doliny Krzemowe nie powstają w wyniku centralnych inwestycji. To najczęściej inicjatywy prywatne, które realizowane są w konkretnym miejscu tylko dlatego, że istnieją ku temu dogodne warunki. I właśnie o stworzenie takich warunków brytyjskiemu rządowi chodzi.
Według wstępnych obliczeń taki inkubator technologiczny mógłby wnieść do brytyjskiego PKP nawet 50 mld funtów rocznie.
Pomysł brytyjskiej Doliny Krzemowej istnieje od kilku lat, ale został odłożony na półkę w 2022 roku przez ówczesnego premiera Borisa Johnsona, który miał ważniejsze sprawy na głowie. Decyzję o odroczeniu tej inicjatywy ogłoszono kilka dni po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Wtedy Wielka Brytania wciąż wychodziła z pandemii, a wydarzenia na Wschodzie zmusiły władzę do radykalnej zmiany priorytetów strategicznych i inwestycyjnych.
Zapowiedź powrotu do pomysłu brytyjskiej Doliny Krzemowej zbiega się w czasie z rozpoczęciem prezydentury Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych. Oczywistym staje się fakt, że większą uwagę należy poświęcać domorosłym pomysłom i inicjatywom, ponieważ dotychczasowa wizja międzynarodowej współpracy obiera nieco inną optykę.