Po intensywnych opadach na północy Czech, ewakuowano kilkadziesiąt osób. Pod wodą jest kilkanaście dróg i ulic. Stan najwyższego zagrożenia obowiązuje na czterech rzekach województwa libereckiego: Mandavie, Ploucznicy, Rasznicy i Smiedzie. Dziewięć rzek, w tym Łaba, Izera i Nysa Łużycka, przekroczyło stan alarmowy.

Władze ewakuowały prawie 30 mieszkańców z domów położonych nad brzegiem rzeki Smiedy, w miejscowości Viszniova. Zagrożone zalaniem są sieci wodociągowe. Do niektórych małych miejscowości wyruszyły cysterny z wodą do picia.

"Ewakuowani ludzie najprawdopodobniej będą mogli wrócić do swych domów we wtorek w godzinach popołudniowych. Wszystko oczywiście zależy od opadów" - poinformował wicewojewoda kraju libereckiego Martin Sepp. Woda podmyła też jeden most i wdarła się na ulice Dieczina w kraju usteckim, przy granicy z Niemcami.

"Niedobre jest to, że - według moich informacji - woda w niektórych miejscach zniszczyła te naprawy, które zdążyliśmy wykonać po sierpniowych powodziach" - dodał wicewojewoda.

W sierpniu powodzie na północy Czech spowodowały straty rzędu kilku miliardów koron, czyli kilkuset milionów złotych. Wciąż trwa usuwanie skutków kataklizmu.