Władze Portugalii rozpoczęły szacowanie strat spowodowanych trwającymi od niedzieli opadami deszczu oraz sztormem występującym na całym wybrzeżu atlantyckim kraju. Złe warunki pogodowe sparaliżowały pracę portów.

Najbardziej ucierpiały miejscowości nad Atlantykiem. W kilkudziesięciu z nich trwa wypompowywanie wody z budynków mieszkalnych. W niektórych portach północno-zachodniej Portugalii ulice zostały zalane przez wysokie fale oceaniczne, które wdarły się w głąb lądu.

Utrzymujący się od niedzielnego popołudnia silny wiatr oraz wysokie fale wzdłuż całej linii brzegowej były przyczyną zamknięcia wczoraj kilkudziesięciu portów. Dzisiaj rano piętnaście z nich nadal nie pracowało.

Według Krajowego Urzędu Obrony Cywilnej, w niektórych portugalskich portach wysokość fal przekraczała 16 metrów.

Ocean wdarł się w głąb lądu niszcząc niektóre bary i restauracje usytuowane blisko plaży - poinformował komendant Dario Moreira z policji morskiej w Cascais.

W Porto od poniedziałkowego wieczora trwa usuwanie szkód po przejściu wysokiej fali, która raniła cztery osoby i zmiotła ponad 20 pojazdów zaparkowanych w pobliżu nabrzeża. Duże straty odnotowano również w Matosinhos na przedmieściach Porto.

W pobliżu plaży w Quarteirze, na południu Portugalii, policja morska wyłowiła dwunastu młodych ludzi, którzy mimo niesprzyjającej pogody postanowili popływać. Z uwagi na wysokie fale nie potrafili samodzielnie wrócić na brzeg.

W nocy z piątku na sobotę ulewne deszcze spowodowały liczne podtopienia i osunięcia ziemi w kilku miejscowościach w środkowej i północnej Portugalii. Największe zniszczenia odnotowano w mieście Parede po przejściu tornada.

(jad)