Prominentny poseł rządzącej w Wielkiej Brytanii Partii Konserwatywnej Crispin Blunt potwierdził w czwartek wieczorem, że dzień wcześniej aresztowany został w związku z oskarżeniem o gwałt i posiadanie substancji podlegającej restrykcjom.

Odnosząc się do krążącej informacji, że urzędujący poseł, którego nazwiska nie ujawniono, został aresztowany pod zarzutem gwałtu, Blunt w oświadczeniu w mediach społecznościowych przyznał, że to chodzi o niego. 

Blunt wyjaśnił, że w tej sprawie był przesłuchiwany już dwa razy - po raz pierwszy trzy tygodnie temu, gdy sam zgłosił policji obawy, że może paść ofiarą szantażu. Wyraził też przekonanie, że aresztowanie było niepotrzebne, a dochodzenie zakończy się bez postawienia zarzutów. Po drugim przesłuchaniu, które odbyło się w czwartek rano, poseł został zwolniony z aresztu za kaucją.

W związku z aresztowaniem Blunt został zawieszony w prawach członka klubu poselskiego Partii Konserwatywnej i poproszony, by do czasu zakończenia śledztwa nie wchodził na teren parlamentu.

63-letni Blunt zasiada w Izbie Gmin od 1997 r. W przeszłości był podsekretarzem stanu w ministerstwie sprawiedliwości oraz przewodniczącym poselskiej komisji spraw zagranicznych. W zeszłym roku ogłosił, że w najbliższych wyborach - które najprawdopodobniej odbędą się w 2024 r. - nie będzie się ubiegał o reelekcję.

Aresztowanie Blunta oznacza kolejny kłopot dla premiera Rishiegi Sunaka, bo jeśli zarzuty się potwierdzą, zapewne konieczne będzie przeprowadzenie wyborów uzupełniających, a w tych konserwatyści mają ostatnio fatalną passę przegrywając niemal każde z nich, w tym także w swoich bezpiecznych dotychczas okręgach.