We Francji rozgorzały gorące dyskusje wokół... fryzur Pierwszej Damy Brigitte Macron! Media ujawniły, że kosztują one francuskich podatników 5200 euro miesięcznie – czyli równowartość ok. 22 tysięcy złotych.

Paryscy komentatorzy sugerują, że obecna para prezydencka nie waha się wydawać dużych sum z kas państwowych, by poprawiać swój wygląd zewnętrzny. Emmanuel Macron zapłacił np. w ciągu pierwszych trzech miesięcy swego urzędowania w Pałacu Elizejskim aż 26000 euro - czyli równowartość ponad 110 tysięcy złotych - makijażystce, która czuwała, by korzystnie wyglądał przed kamerami telewizji. Postanowił też wybudować basen na terenie pochodzącej z epoki średniowiecza prezydenckiej rezydencji Fort de Bregancon, choć usytuowana jest ona koło morskiej plaży.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zbyt seksowne stroje Brigitte Macron. Internauci żądają, by przestała nosić mini  

Wielu liderów opozycji wyraziło oburzenie tymi wydatkami prezydenckiej pary, bo płacą za nie francuscy podatnicy. Część obserwatorów przypomina jednak, że poprzednicy Macrona byli czasami jeszcze bardziej rozrzutni. Socjalista Francois Hollande wydawał np. na fryzjera blisko 10 tysięcy euro miesięcznie, czyli prawie dwa razy więcej niż Brigitte Macron.

Opracowanie: