Z 22-godzinnym opóźnieniem odleciało w czwartek do Agadiru w Maroku 190 turystów, którzy od środowego poranka czekali na lotnisku w Pyrzowicach na sprawny samolot. Powodem opóźnienia były usterki dwóch kolejnych airbusów A321 przewoźnika Atlas Blue, którymi turyści mieli odlecieć z podkatowickiego portu.

W środę po południu niektórzy z nich zapowiadali wręcz, że nie wejdą na pokład trapionego usterkami samolotu producenta, którego dwa inne modele (A330 i A310) rozbiły się w ostatnich tygodniach.

Według Cezarego Orzecha, rzecznika właściciela katowickiego lotniska - Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego (GTL) - wszyscy pasażerowie odlecieli z Pyrzowic po godzinie 5:30 samolotem, naprawianym tam od czwartkowego popołudnia przez techników skandynawskich linii SAS.

Jak to się zakończy, nie wiem. Wszyscy jesteśmy przerażeni, człowiek ma życie jedno. Leci sobie na beztroskie wakacje, a tu okazuje się, że są schody od samego początku - mówiła w środę wieczorem jedna z pasażerek pechowego rejsu.

Według Orzecha, turyści mieli odlecieć z Katowic w środę o 7:35. Jednak samolot, który miał po nich przylecieć, przywożąc turystów wracających z wakacji do Polski, zepsuł się jeszcze w Maroku. Polacy wracający z Agadiru czekali tam na inny samolot, który do Katowic przyleciał z kilkugodzinnym opóźnieniem. W tym czasie turystów oczekujących na lot w Pyrzowicach przewieziono do jednego z katowickich hoteli, gdzie otrzymali prowiant i mogli odpocząć.

Wczesnym popołudniem trafili z powrotem na lotnisko, gdzie zostali odprawieni i weszli na pokład airbusa A321. Po bezskutecznym blisko godzinnym oczekiwaniu na start w zamkniętym, rozgrzanym samolocie, bez działającej klimatyzacji, uprosili obsługę, by wyjść z samolotu. Powiedziano nam później, że w Katowicach nie ma odpowiedniej sprężarki, więc klimatyzacja nie działała. Potem dowiedzieliśmy się, że zepsuł się też tzw. air starter, słyszeliśmy dźwięki, jakby ktoś próbował przecinać metal - relacjonowała pasażerka lotu. Dodała, że gdy pasażerowie wrócili do hali odlotów lotniska, część z nich odmówiła ponownego wejścia na pokład.

Rzecznik GTL przyznał, że usterka wykryta w A321, którym odlecieć mieli turyści, była istotna - dotyczyła systemu sterowania urządzeniami samolotu. W nocy ze środy na czwartek w zepsutej maszynie wymieniono jednak uszkodzone elementy, ściągnięte z ośrodka dostaw części zamiennych we Frankfurcie.