Orzechy włoskie to obowiązkowy dodatek do świątecznych i noworocznych wypieków oraz dań. "Rzeczpospolita" alarmuje jednak, że w tym roku jest ich znacznie mniej niż zazwyczaj.

Powodów braku orzechów włoskich na świecie jest, jak wskazuje dziennik, kilka. Winna jest przede wszystkim pogoda i niszczycielskie pożary w Kalifornii. Stan ten jest największym producentem tego typu żywności w USA, a także drugim, po Chinach, na świecie.

Sytuację utrudniają także zapchane porty. W magazynach nie ma już miejsc. Pod zakładami przygotowującymi orzechy do spożycia stoją kartony wypełnione żywnością. Ich wartość sięga 10 mln dolarów.

Pojawiają się także kłopoty z regularnością wpływania statków do portów. Rolnicy nie wiedzą zatem, kiedy dowieść tam towar.

Wysyłamy w tej chwili nawet mniej (orzechów - przyp. red.), niż połowę tego, co zazwyczaj o tej porze, bo nie mamy możliwości dostarczenia towaru. Trudno jest się dowiedzieć kiedy konkretny statek zawinie do portu w Oakland — powiedział rzecznik Gold River Orchards w rozmowie z Bloombergiem.

Kila tygodni oczekiwań

W niektórych miejscach np. Los Angeles i Long Beach statki czekają na wpłynięcie do portu po kilka tygodni.

Według szacunków California Walnut Board, organizacji producentów orzechów włoskich z portów w Kalifornii odpłynie w tym roku o ponad połowę mniej orzechów niełuskanych i o 20 proc. mniej łuskanych.

Na braki dostaw już skarży się wiele państw w Europie, m.in. Niemcy, ale i kraje Ameryki Łacińskiej czy Azji.

Skąd te problemy?

Spora część problemów transportu morskiego jest spowodowana pandemią koronawirusa. Przez zamknięte centra handlowe czy kwarantannę wielu Amerykanów zdecydowało się na zakupy przez internet i, co ciekawe, wybierało towary importowane.  

Oprócz producentów orzechów włoskich kłopoty mają także firmy zajmujące się m.in. mlekiem w proszku. Dairy America, największy światowy eksporter tego artykułu, wskazuje, że koszty transportu wzrosły już o 30-40 proc., a wiele kontraktów zostało unieważnionych, bo dostawy były nieregularne.