Siły rządowe i sprzyjające im milicje Szabiha popełniały w czasie konfliktu w Syrii zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości, w tym morderstwa i tortury - wynika z raportu komisji śledczej powołanej przez ONZ. Śledczy zarzucają zbrodnie wojenne również opozycji. Podkreślają jednak, że ta strona konfliktu popełniała je rzadziej i na dużo mniejszą skalę.

W liczącym 102 strony raporcie opublikowanym w Genewie komisja obwiniła siły rządowe i sprzyjające reżimowi milicje o dokonane w maju zabójstwo ponad 100 cywilów w Huli. Niemal połowę osób, które wtedy zginęły, stanowiły dzieci. Jak napisano, morderstwa, tortury, przemoc seksualna i ataki "wskazują na zaangażowanie najwyższych szczebli sił zbrojnych, służb bezpieczeństwa oraz rządu".

Amerykańska śledcza Karen AbuZayd podkreśliła, że choć obie strony winne są zbrodni wojennych to "oczywiście strona rządowa odpowiada za ich większą liczbę i skalę". To, co wydarzyło się po stronie rządowej, wygląda na politykę państwa. Nie chodzi tylko o to, że akty te były rozpowszechnione, ale złożone operacje na wielką skalę wskazują na współpracę wojska i służb bezpieczeństwa - oceniła.

Niezależna komisja śledcza, której przewodził Paulo Pinheiro, miała mandat Rady Praw Człowieka ONZ. Podstawą jej raportu są informacje zbierane od połowy lutego do 20 lipca oraz ponad 1600 rozmów, przeprowadzonych zarówno w samej Syrii, jak i w Genewie.

We wtorek Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podawało, że od początku konfliktu w Syrii, który wybuchł w marcu 2011 roku, zginęło już ponad 23 tys. ludzi.