Ojciec nastolatki z Hamburga decyzją sądu musi zapłacić grzywnę w wysokości 1750 euro, ponieważ podsłuchał rozmowę córki z jej nauczycielką - informuje dziennik "Hamburger Morgenpost".

Podsłuchana rozmowa odbyła się w sierpniu 2020 roku. Nauczycielka chciała porozmawiać z uczennicą. 68-letni Eberhart K. był oburzony, że nie może być przy rozmowie.

Poinstruował córkę, aby pozostawiła włączone słuchawki bluetooth i w ten sposób umożliwiła mu podsłuchanie rozmowy przez telefon komórkowy. Nauczycielka rozmawiała z dziewczyną między innymi o tym, że ojciec przypuszczalnie odrobił za nią zadanie domowe.

Sprawa wyszła na jaw, gdy ojciec napisał do szkoły i oznajmił, że podsłuchał rozmowę, a nawet ją nagrał. Odrzuca argumenty, że dopuścił się karalnego "naruszenia poufności".

Na procesie argumentował, że rodzice "powinni mieć prawo wiedzieć, o czym rozmawia się z ich 13-letnią córką".

W szkole dochodzi do napaści fizycznych ze strony dzieci o pochodzeniu imigranckim. Zaczepiają dziewczyny - powiedział mężczyzna, emerytowany wojskowy, który określił się w sądzie jako "niemiecki dinozaur". Ponadto dzieci w szkole jego córki miały się uczyć "gry na bębnach bongo" zamiast na skrzypcach, "dla zrozumienia innych kultur" - mówił, jak pisze "Hamburger Morgenpost", "z nieskrywanym niesmakiem". Twierdził też, że "szkoła zinstrumentalizowała sąd, aby go pognębić".

Sędzia kilkakrotnie próbowała tłumaczyć oskarżonemu, że w państwie konstytucyjnym nie można potajemnie podsłuchiwać rozmów, nawet jeśli jest się ojcem, jednak mężczyzna niezmiennie podkreślał, że jako ojciec ma prawo podsłuchiwać, gdy jego córka rozmawia o sprawach szkolnych.

Córka skazanego na grzywnę mężczyzny już zmieniła szkołę.