Białoruska opozycja obawia się ocieplenia na linii Mińsk-Bruksela. Niedawno minister dyplomacji Radosław Sikorski zaproponował, by Unia Europejska odmroziła kontakty z reżimem Aleksandra Łukaszenki. Nasi dyplomacji argumentują, że trzeba wyrwać Białoruś z rosyjskiej orbity wpływów. Porozumienie jest jednak nie w smak opozycji.

Opozycja twierdzi, że propozycja Sikorskiego potężnie wzmacnia obecny układ władzy. Według lidera Białoruskiego Frontu Narodowego Wincuka Wiaczorki poważne rozmowy z ludźmi Łukaszenki legitymizują ten system. Siły demokratyczne są w tej konfiguracji zmarginalizowane i w ogóle nie istnieją. Głównym gwarantem niepodległości Białorusi pozostaje pan Łukaszenko - mówi Wiaczorka.

Opozycjonista twierdzi, że obecny prezydent nie jest wiarygodnym i przewidywalnym partnerem. Układanie się z nim nie daje pewności, że odwróci się od Rosji - mówi. Najsilniejszą gwarancją niepodległości naszego kraju byłoby zabezpieczenie Białorusi przed decyzjami jednego człowieka. Nie może jeden człowiek być gwarantem niepodległości - zaznacza.

Według Wiaczorki w rozmowach Unia Europejska – Białoruś powinno się znaleźć miejsce dla opozycji. Do tego obietnica ustępstw nie powinna być bezwarunkowa. Jak twierdzi, testem wiarygodności Łukaszenki powinny być wrześniowe wybory parlamentarne.