Kanclerz Niemiec Angela Merkel przyjedzie do Polski z silnym poparciem Donalda Tuska na drugą kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskiej – ujawnił w rozmowie z brukselską korespondentką RMF FM Katarzyną Szymańską–Borginon niemiecki polityk zbliżony do urzędu kanclerskiego. Kanclerz Niemiec będzie w Polsce w przyszłym tygodniu i spotka się między innymi z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. „Merkel nie położy głowy Tuska na tacy i nie poda Kaczyńskiemu jak ofiary” – usłyszała nasza dziennikarka.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel przyjedzie  do Polski z silnym poparciem Donalda Tuska na drugą kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskiej – ujawnił w rozmowie z brukselską korespondentką RMF FM Katarzyną Szymańską–Borginon niemiecki polityk zbliżony do urzędu kanclerskiego. Kanclerz Niemiec będzie w Polsce w przyszłym tygodniu i spotka się między innymi z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. „Merkel nie położy głowy Tuska na tacy i nie poda Kaczyńskiemu jak ofiary” – usłyszała nasza dziennikarka.
Angela Merkel /PAP/EPA/Felipe Trueba /PAP/EPA

W sprawie Tuska Merkel ma być nieustępliwa. Po prostu nie zamierza dać takiego prezentu temu rządowi - wyjaśnił rozmówca dziennikarki RMF FM. Powiedział, że Niemcy "pracują nad tym, żeby Tusk został na drugą kadencję". Przedstawił też scenariusz rozmów z socjalistami, którzy mogą próbować wystawić swojego kandydata na stanowisko szefa Rady Europejskiej.

Zdaniem współpracownika kanclerz Niemiec, z którym rozmawiała dziennikarka RMF FM łatwo będzie wytrącić argumenty socjalistom. Po pierwsze, mają już dwa stanowiska na najwyższych unijnych szczeblach czyli szefa dyplomacji i szefa eurogrupy. W dodatku - jak argumentował polityk -  "w tej układance nie wliczamy stanowiska przewodniczącego europarlamentu, bo socjaliści sami złamali układ wystawiając Gianniego Pittellę".  Po drugie, zgłoszenie swojego kandydata byłoby sprzyjaniem polskiemu rządowi, który przecież  socjaliści bardzo krytykują. To byłaby wewnętrzna sprzeczność, z której socjaliści musieliby się wytłumaczyć - podkreślił rozmówca naszej dziennikarki. Kandydatura Francoisa Hollande’a zbywana jest natomiast śmiechem i żartami. Nikt nie chciałby tak skompromitowanego polityka, bo  to tylko pogrążyłoby UE. Ponadto Merkel chce spokoju, nie chce w Unii kłótni o stanowiska, bo trzeba rozwiązać ważniejsze - jej zdaniem - problemy jak migracja czy Brexit. A Tusk nikomu (poza polskim rządem) nie przeszkadza.

Na pytanie, czy można sobie wyobrazić, że Tusk zostanie wybrany wbrew woli kraju, z którego pochodzi - dziennikarka RMF FM usłyszała, że "do wyboru nie potrzeba jednomyślności".

(mn)