Punkty karne, mandat i przede wszystkim - niebezpieczeństwo dla siebie i innych. Nic z tej listy nie przekonuje niemieckich kierowców do rezygnacji z używania komórek podczas jazdy. Dlatego tamtejsi specjaliści straszą kierowców wysokością zagranicznych mandatów.

Co drugi niemiecki kierowca prowadząc, rozmawia przez telefon lub - co jeszcze niebezpieczniejsze - pisze SMS-a. Tak wynika z najnowszej ankiety. Zakaz używania komórek za kółkiem istnieje w Niemczech od 10 lat, ale najwyraźniej jest to jeden z tych przepisów, które się nie przyjęły. Łamie go zdecydowana większość mężczyzn. U kierującej płci pięknej jest nieco lepiej. Do dzwonienia w czasie jazdy przyznają się tylko dwie na pięć pań.

Dlatego ku przestrodze pokazywane są mapy Europy. Niemieckie 40 euro nie robi bowiem wrażenia. W Polsce czy Austrii mandat za rozmowę przez telefon w czasie jazdy wynosi już 50 euro, a w Belgii 100. Jeszcze drożej jest w Słowenii i na Węgrzech, a najdroższe potencjalnie rozmowy prowadzą kierowcy w Holandii, Włoszech i Norwegii, gdzie policja wymierza ponad 150 euro kary. Te liczby warto zapamiętać podczas wakacyjnych podróży.