​Policja zamknęła w piątek wieczorem większą część jarmarku bożonarodzeniowego w Bonn, w zachodnich Niemczech, z powodu znalezionej podejrzanej paczki. Jest ona badana przez ekspertów. "Przypuszczamy, że obiekt ten nie jest niebezpieczny, ale wciąż go badamy" - powiedział rzecznik policji.

​Policja zamknęła w piątek wieczorem większą część jarmarku bożonarodzeniowego w Bonn, w zachodnich Niemczech, z powodu znalezionej podejrzanej paczki. Jest ona badana przez ekspertów. "Przypuszczamy, że obiekt ten nie jest niebezpieczny, ale wciąż go badamy" - powiedział rzecznik policji.
Zdjęcie ilustracyjne /RAINER JENSEN/DPA /PAP/EPA

Część jarmarku została ewakuowana i otoczona przez policjantów na krótko przez godz. 21 kiedy jarmark i tak miał zostać zamknięty. Nie było tam już wówczas wielu kupujących.

Niedawno władze ewakuowały podobny jarmark w Poczdamie, w pobliżu Berlina, po tym jak do pobliskiej apteki dostarczono paczkę zawierającą silne ognie sztuczne, gwoździe i druty. Przestępcy usiłowali później wymusić kilka milionów euro od firmy kurierskiej DHL, która dostarczyła paczkę.

W całych Niemczech obowiązuje wysoki stopień alarmu w związku z zagrożeniem atakami terrorystycznymi. Rok temu ubiegający się o azyl Tunezyjczyk Anis Amri wjechał uprowadzoną ciężarówką w zatłoczony jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie zabijając 12 osób. Wcześniej zabił polskiego kierowcę pojazdu.

Kanclerz Angela Merkel oświadczyła, że Niemcy powinny wyciągnąć wnioski z tej tragedii, która obnażyła niedostatki w dziedzinie bezpieczeństwa.

(ph)