​Jeden z przywódców rosyjskiej opozycji Aleksiej Nawalny powiedział w wywiadzie, że stan jego zdrowia znacznie się poprawił i lekarze są zaskoczeni tempem rekonwalescencji. Ponownie wyraził przekonanie, że za jego otruciem stoi prezydent Rosji Władimir Putin.

Moja wersja polega na tym, że zrobili to funkcjonariusze albo FSB (Federalnej Służby Bezpieczeństwa), albo SWR (Służby Wywiadu Zagranicznego), na polecenie, co jest oczywiste, niewątpliwe, Putina - powiedział Nawalny.

W dwugodzinnej rozmowie przed kamerą z popularnym dziennikarzem internetowym Jurijem Dudziem Nawalny opowiedział o wydarzeniach przed nagłym załamaniem się stanu jego zdrowia 20 sierpnia. Mówił o reakcji swej rodziny i o spotkaniu w szpitalu w Berlinie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. W programie uczestniczyła też jego żona - Julia.

Nawalny nie określił dokładnie, kiedy zamierza wrócić z Niemiec do Rosji, ale wykluczył sytuację, że nie będzie mógł wrócić do kraju. Dopuścił, że spędzi w Niemczech około dwóch miesięcy.

Nagranie wywiadu ukazało się na kanale Dudzia na YouTube.

"Uważam, że za tą zbrodnią stoi Putin"

Aleksiej Nawalny trafił do szpitala w Omsku na Syberii 20 sierpnia. Poczuł się źle na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy. Stracił przytomność. Na żądanie rodziny dwa dni później został przetransportowany lotniczym ambulansem do kliniki Charite w Berlinie.

Na początku września strona niemiecka podała, że laboratorium Bundeswehry, badające pobrane próbki od Nawalnego, wykryło, że otruto go bojowym środkiem chemicznym z grupy nowiczok.

"Uważam, że za tą zbrodnią stoi Putin. Nie mam innego wytłumaczenia dla tego, co się stało" - powiedział krytyk Kremla w rozmowie z "Der Spiegel".