Sąd w Archangielsku zdecydował, że mierzący 38 metrów, zbudowany tylko z drewna hotel zostanie rozebrany, ponieważ zagraża bezpieczeństwu.

Drewniany wieżowiec był marzeniem biznesmena Nikołaja Siutiagina. Trafił do księgi rekordów Guinessa i pojawił się w przewodnikach. Miejscowi nazywają go symbolem lat 90.

Siutiagin miał jednak pecha. Biznesmen trafił do więzienia, budowy nie skończono, a z budynku skradziono wszelkie wartościowe przedmioty i od lat po pustych pokojach tego przedziwnego budynku hula wiatr.