Wille i dacze wyrastają na cmentarzysku po bitwie pod Borodino, a biznes zwycięża w Rosji z historią. W miejscu gdzie 200 lat temu starli się Francuzi, Polacy i Rosjanie powstają osiedla dla oligarchów. Protestują historycy, a inwestycja powstaje wbrew rozporządzeniu prezydenta Miedwiediewa.

Leżą tu tysiące żołnierzy obu armii. To miejsce historycznej bitwy zniszczono już na obszarze 1,5 hektara - opowiada pracownik miejscowego muzeum. Inwestorom to jednak nie przeszkadza, bo ziemia jest tania i leży blisko Moskwy, więc chętnych nie brakuje.

Na początku twierdzili, że powstanie tu lecznica dla narkomanów, a teraz budują wille na cmentarzysku - to niedopuszczalne - mówią mieszkańcy. Z ich zdaniem nikt się nie liczy.

Ziemię sprzedają sprywatyzowane kołchozy i nawet prokuratura jest bezradna. Za rok rosyjskie władze planują zorganizować huczne obchody dwusetnej rocznicy bitwy, ale na razie pod Borodino zobaczyć można plac budowy.