Elon Musk oddala się od Donalda Trumpa i jego ekipy? Miliarder naraził się nawet zwolennikom prezydenta USA, a jego doradcy uznają Muska za kłopotliwy balast dla administracji - informuje "Washington Post".

  • Elon Musk często krytykował członków gabinetu Trumpa, nazywając niektórych "głupimi jak worek cegieł" lub niekompetentnymi.
  • Popularność Muska wśród wyborców spadła, a sondaże wskazują na niekorzystną opinię o jego wpływie na rząd.
  • Konserwatywne media, w tym Fox News, ostrzegają, że Musk stał się "politycznym balastem" dla administracji Trumpa.

"Elon Musk miał rząd w garści. A potem się to popsuło" - głosi tytuł artykułu w waszyngtońskim dzienniku, który opisując problemy administracji z kłopotliwym doradcą Trumpa, powołuje się na anonimowych przedstawicieli administracji.

"Pojedynek na wrzaski"

Miliarder i szef Departamentu Wydajności Rządu (DOGE), znowu spróbował za plecami członka rządu wprowadzić zmiany w podległej mu agencji; doprowadził do tego, że tymczasowo na czele IRS, amerykańskiego fiskusa, stanął średniego szczebla pracownik tej agencji. Ale IRS podlega Scottowi Bessentowi, ministrowi finansów, który wdał się w związku z tym w głośną kłótnię z Muskiem. Awantura, tym gorsza, że Bessent wielokrotnie już torpedował zakusy DOGE wobec podległych mu instytucji, odbywała się w Białym Domu "w zasięgu ucha prezydenta" - twierdzą rozmówcy "WP".

Bessent wygrał ten "pojedynek na wrzaski" - relacjonuje dziennik - i po zaledwie trzech dniach urzędowania zainstalowany przez Muska komisarz IRS musiał zrezygnować ze stanowiska. Urażony miliarder usunął ministra z listy swoich kontaktów na platformie X.

Działalność Muska w charakterze doradcy Trumpa i szefa DOGE "jest pełna kontrowersji"; podczas spotkań lub we wpisach na X miliarder upominał lub dezawuował członków gabinetu, w tym sekretarza stanu Marco Rubio, ministra transportu Seana Duffy'ego, czy doradcę prezydenta ds. ekonomii Petera Navarro - przypomina dziennik. O tym ostatnim napisał nawet po kolejnej scysji, że jest "głupi jak worek cegieł". O innych - że są niekompetentni, lub kłamią.

Niezaplanowane wypowiedzi i "nagłe edykty" Muska zraziły do niego personel prezydenta, który często musiał się sporo nagłowić, by wyjaśnić jego decyzje - dodaje "WP".

Spadła też popularność właściciela Tesli wśród wyborców, a sondaże wskazują, że większość z nich ma niekorzystną opinię o Musku i uważa, że ma on za duży wpływ na działanie rządu.

Musk politycznym balastem Trumpa

Fox News, telewizja którą najczęściej ogląda Trump, a także inne konserwatywne media ostrzegają, że Musk stał się dla administracji "politycznym balastem", zwłaszcza odkąd popierani przez niego kandydaci do stanowego Sądu Najwyższego w Wisconsin przegrali wybory, mimo sporych pieniędzy, jakie wyłożył on na ich kampanie wyborcze.

Tesla stała się celem ataków w Europie i Stanach Zjednoczonych, odkąd Musk został bliskim doradcą Trumpa i stanął na czele DOGE; ataki na samochody Tesli czasem przeradzały się w wandalizm, a sama firma ogłosiła we wtorek, że jej dochody w pierwszym kwartale tego roku spadły o 71 proc. - przypomina "WP". Musk w rozmowie z inwestorami oznajmił we wtorek, bezpodstawnie - jak podkreśla dziennik - że protesty przeciw Tesli są sponsorowane przez ugrupowania, które są beneficjentami "marnotrawnej hojności".

Niekonwencjonalne zachowania i wypowiedzi Muska sprawiły, że jego głośna kłótnia z Bessentem "wywołała w Białym Domu już tylko umiarkowany szok", mimo iż wrzaski wysokiej rangi urzędników w obecności prezydenta nadal uważa się za poważne uchybienie wobec obowiązującego protokołu. "To po prostu Elon, który zachował się jak Elon" - powiedział dziennikowi przedstawiciel administracji.