Nie stwierdzono, by w potężnej eksplozji na terenie zakładów nawozów sztucznych w Teksasie ucierpiał jakikolwiek cudzoziemiec - taką informację przekazały polskim dyplomatom za Oceanem amerykańskie władze. W wybuchu i pożarze w miejscowości West zginęło od 5 do 15 osób, a ponad 160 zostało rannych.

Do wybuchu doszło w środę około godziny 20 czasu lokalnego (około 3 nad ranem w czwartek czasu polskiego). Na razie nie wiadomo, jaka była jego przyczyna. Władze West poinformowały, że miejsce wybuchu jest traktowane jako miejsce przestępstwa, choć na tym etapie nie ma dowodów, że doszło tam do aktu terroru. Śledczy zbadają jednak dopiero, czy wydarzenia w West były efektem przestępstwa, czy raczej reakcji chemicznej.

Telewizja CNN poinformowała wcześniej, że w wyniku wybuchu doszło do podziemnego wstrząsu o sile 2,1 stopnia w skali Richtera. Wybuch był tak duży, że sejsmografy zanotowały go jako trzęsienie ziemi - powiedział z kolei dziennikarce RMF FM Zbigniew Wojciechowski, polski konsul honorowy w Houston.

Świadkowie relacjonowali, że eksplozja przypominała trzęsienie ziemi lub wybuch bomby. W niebo wystrzeliły płomienie, a na przerażonych mieszkańców spadały płonące elementy budynków i odłamki. Mówiono też o ognistej kuli o średnicy około 30 metrów, jaka pojawiła się na niebie po eksplozji.