Rząd Niemiec unikał dotąd reakcji na dokonane w Berlinie na zlecenie Rosji zabójstwo czeczeńskiego dowódcy polowego Zelimchana Changoszwilego. Teraz władze mają obowiązek zareagować na to w sposób wykraczający poza środki dyplomatyczne - pisze dziennik "Sueddeutsche Zeitung".

Zdaniem gazety "rząd Scholza ma obowiązek zareagować na morderstwo dokonane na niemieckiej ziemi na zlecenie obcego państwa, w sposób wykraczający poza zwykłe metody dyplomatyczne. (...) Znamienne jest, że sędzia przewodniczący (w procesie dotyczącym zabójstwa Changoszwilego - przyp. red.) mówi o winie państwa rosyjskiego i terroryzmie państwowym".

Żadne państwo "nie może tolerować morderstwa na swoim terytorium dokonanego w imieniu innego państwa".

"Stanowi to naruszenie suwerenności i podważa zaufanie obywateli dotyczące ich bezpieczeństwa. Dla wielu rosyjskich działaczy opozycyjnych, którzy przebywają w Niemczech, to morderstwo jest ponurym dowodem na zasięg (rosyjskiego - przyp. red.) reżimu. W Niemczech też nie mogą być bezpieczni" - ocenia "SZ".

Wydalenie rosyjskich dyplomatów nie rozwiąże problemu

Zdaniem gazety rząd w Berlinie "będzie musiał przełożyć orzeczenie sądu na swoją nową politykę wobec Rosji". "Ci, którzy wierzą, że szybkie wydalenie (rosyjskich dyplomatów - przyp. red.) rozwiąże problem, są w błędzie. Milczenie na najwyższych szczeblach może być również błędnie interpretowane jako ciche ustępstwa" - wskazuje "SZ".

Tymczasem Rosja, "za pośrednictwem swojego ambasadora, rozpoczęła kontrofensywę, podważając wiarygodność rządów prawa poprzez atak na sąd. W tym przypadku sądownictwo zasługuje na wszelką ochronę polityczną" - podkreśla dziennik.

"Frustrujące jest to, że te konflikty z Rosją jak dotąd zawsze kończyły się w ten sam sposób: sprawca udaje ofiarę, zawsze twierdzi coś przeciwnego do ustalonych sądownie faktów, angażuje się w dezinformację - i z czystego strachu przed polityczną przesadą protest ginie w codziennym zgiełku. Nie można pozwolić, aby tak było nadal, jeżeli praworządność ma się przeciwstawić atakom na samą jej istotę" - pisze "SZ".

Zabójstwo na zlecenie służb specjalnych?

Niemcy wydaliły w środę dwóch rosyjskich dyplomatów, gdy berliński sąd skazał na karę dożywotniego więzienia Wadima Krasikowa za zabójstwo Changoszwilego w 2019 roku w Berlinie. Uznano, że za morderstwem obywatela Gruzji stoją osoby powiązane ze służbami specjalnymi Rosji.

Agencja Reutera poinformowała, że Olaf Scholz po przyjeździe na szczyt UE w Brukseli zadeklarował poparcie dla decyzji minister spraw zagranicznych Annaleny Baerbock o wydaleniu członków rosyjskiej ambasady w Berlinie.

Jak informowała telewizja ARD, ambasador Rosji w Niemczech Siergiej Nieczajew oświadczył, że wyrok berlińskiego sądu jest nieobiektywny, umotywowany politycznie i poważnie szkodzi stosunkom niemiecko-rosyjskim.

Ocenił, że wyrok to "ewidentnie nieprzyjazny krok, który nie pozostanie nieodwzajemniony". Zdaniem ambasadora "czas ogłoszenia wyroku również nie został wybrany przypadkowo. Najwyraźniej ktoś ma interes w tym, aby od samego początku utrudnić dialog między Rosją a nowym rządem Niemiec".