Policja w Mjanmie oddała strzały, by rozgonić protesty przeciwko wojskowej dyktaturze, która przejęła władzę w kraju. Armia nasila aresztowania polityków obalonej Narodowe Ligi na rzecz Demokracji (NLD), urzędników komisji wyborczej i uczestników akcji strajkowej.

1 lutego armia obaliła demokratycznie wybrany rząd NLD twierdząc, że doszło do oszustwa wyborczego. W listopadowych wyborach wojskowa partia-satelita USDP poniosła sromotną klęskę, zdobywając zaledwie 33 mandaty w 476-osobowym parlamencie.

Od tygodnia w Mjanmie trwają liczne protesty przeciwko wojskowej dyktaturze. Demonstracje odbywają się w największych miastach Mjanmy: Rangunie, Mandalaj, Naypyidaw oraz wielu innych regionach. 

W piątek policja oddała co najmniej sześć strzałów, by rozgonić demonstrujących w mieście Mulmejn, stolicy stanu Mon w południowej części kraju - przekazała agencja Reutera. 

W środę i czwartek żołnierze zatrzymali dziesiątki byłych urzędników rozwiązanej przez wojsko państwowej komisji wyborczej na różnych szczeblach - podał z kolei portal Irrawaddy. Armia twierdzi, że w czasie listopadowych wyborów, wysoko wygranych przez NLD, dochodziło do oszustw.

Według Związku Pomocy Więźniom Politycznym (AAPP) od puczu z 1 lutego zatrzymano 220 więźniów politycznych, w tym przywódczynię NLD Aung San Suu Kyi, członków jej rządu, wpływowych polityków, aktywistów, mnichów, pisarzy i pokojowych demonstrantów. Do wtorku zwolniono 20 z nich, a 200 pozostawało w aresztach.

Junta ogłosiła natomiast w piątek darowanie kar ponad 23 tys. osób, które przebywają w więzieniach. Według wojska jest to działanie zgodne z planem "utworzenia nowego demokratycznego państwa pokoju, rozwoju i dyscypliny" oraz "zadowoli opinię publiczną".

Wśród zwolnionych z więzień jest wpływowy lider mniejszości etnicznej ze stanu Arakan, Aye Maung, którego aresztowano w 2018 roku za rzekome pochwalanie rebelianckiej Armii Arakanu i skazano na 20 lat więzienia za zdradę - podał Reuters.

Trwające protesty są największymi w Mjanmie od 2007 roku, gdy wspierana przez buddyjskich mnichów "szafranowa rewolucja" zapoczątkowała proces stopniowego rozluźniania wojskowej dyktatury i przekazywania władzy cywilnym rządom. Ten proces został nagle przerwany przez zamach stanu z 1 lutego.

Armia zapewnia, że po stanie wyjątkowym, który ma obowiązywać przez rok, przeprowadzone zostaną kolejne wybory, a ich zwycięzcy obejmą władzę nad krajem. Wielu mieszkańców Mjanmy obawia się jednak, że przejęcie kontroli przez juntę będzie zaledwie początkiem długotrwałej, opresyjnej dyktatury, jak było po zamachach stanu z 1962 i 1988 roku.