Nawet 100 tysięcy uczestników może zjawić się na demonstracjach przeciwko fałszerstwom wyborczym w Rosji. Manifestacja w Moskwie ma się odbyć na prospekcie Sacharowa. Tymczasem opozycyjna Nowa Gazeta alarmuje, że władze autobusami zwożą do stolicy prowokatorów.

Organizatorzy manifestacji otrzymali pozwolenie na przeprowadzenie 50-tysięcznej demonstracji. Ale nie w pobliżu Kremla, a na prospekcie Sacharowa. Na mityngu ma wystąpić aż 19 mówców - wśród nich: były prezydent Związku Radzieckiego Michaił Gorbaczow, piszący o korupcji znany bloger Aleksiej Nawalny, legendarny muzyk rockowy Jurij Szewczuk i autor bestsellerowych kryminałów Borys Akunin.

Mają się pojawić także - jak zapowiada Nowa Gazeta - prowokatorzy; będą twierdzić, że ich przyjazd został opłacony przez liderów opozycji "amerykańskimi dolarami".

Przypomnijmy, takie oskarżenia już wcześniej padły z ust Władimira Putina, gdy komentował poprzednią demonstrację opozycji na Placu Błotnym, która zgromadziła kilkadziesiąt tysięcy jego przeciwników.

Teraz organizatorom udało się zebrać ponad 4 miliony rubli od internautów na organizację manifestacji i prokremlowska młodzieżówka Nasi już złożyła w prokuraturze wniosek o zbadanie źródeł finansowania opozycyjnych wieców.

Demonstracje mają być kontynuacją wielotysięcznych protestów z 10 grudnia przeciw wynikom wyborów parlamentarnych, w których wygrała rządząca Jedna Rosja.

Manifestacja na prospekcie Sacharowa, jest o tyle ważna, że pokaże, czy opozycja nadal jest w stanie mobilizować Rosjan do wyjścia na ulice.

Wybory parlamentarne w Rosji odbyły się 4 grudnia. Według Centralnej Komisji Wyborczej, wygrała je Jedna Rosja, zdobywając 49,32 procent głosów. Opozycja zarzuciła jednak władzom fałszerstwa wyborcze.