Piękna choreografia, fantastyczna muzyka i... mordobicie - tak brytyjskie media opisują incydent w Manchesterze. Doszło do niego 21 stycznia.

Jeśli muzyka łagodzi obyczaje, balet powinien robić to tym bardziej. Jednak, jak się okazuje, nie zawsze tak jest.

Do bójki doszło w przerwie "Jeziora Łabędziego" w operze w Manchesterze. Brytyjskie media podają, że wywołała ją kłótnia o głośne rozmowy części publiczności. Jeden z mężczyzn zwrócił uwagę kobiecie, że przeszkadza w oglądaniu "Jeziora Łabędziego" i uderzył ją w ramię. Mąż kobiety w odpowiedzi kilkakrotnie uderzył mężczyznę w twarz. Interweniowała policja, a 30-letni napastnik został zatrzymany.

Okulary mężczyzny zostały zniszczone. Krew była wszędzie. Wyglądało na to, że miał złamany oczodół - powiedziała portalowi metro.co.uk Heather Mardsen, która była wtedy w operze.

Brytyjski korespondent RMF FM Bogdan Frymorgen zauważa, że do takich incydentów na Wyspach dochodzi coraz częściej. Niedawno, także w Manchesterze, przerwano na 10 minut musical po tym, jak na widowni wybuchła bójka. Kiedyś do teatru i opery chodziło się w wieczorowych sukniach i smokingach, a dziś coraz częściej z zaciśniętymi pięściami.