Holendrzy chcą zbojkotować mistrzostwa Europy w łyżwiarstwie szybkim, które odbędą się w styczniu przyszłego roku w Czelabińsku. Holandia, która jest światową potęgą tej dziedziny sportu, chce w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec polityki Władimira Putina.

Jeden z holenderskich zawodników Swen Kramer zaapelował do Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej (ISU), żeby mistrzostwa odbyły się w innym miejscu. Uważam, że ISU powinna rozwiązać ten problem. Jestem łyżwiarzem, który ciężko pracuje i chce jeździć, ale jeżeli chodzi o moje osobiste zdanie to wolałbym, żeby zawody odbyły się w innym miejscu - powiedział.

Także trener dwóch innych holenderskich łyżwiarzy Jan van Veen zasugerował, że nie pojedzie do Czelabińska i zaznaczył, że nie jest to możliwe w związku z zestrzeleniem malezyjskiego samolotu. Szczególnie, biorąc pod uwagę
to wydarzenie i jego konsekwencje wyjazd byłby dla mnie szczególnie trudny
- podkreślił.

Holenderskie organizacje łyżwiarskie uważają, że każdy sportowiec ma prawo do własnej decyzji w tej sprawie i nie będą niczego narzucać. Nie zamierzają jednak nawoływać do bojkotu mistrzostw. Unia Europejska nie wprowadziła sankcji sportowych w stosunku do Rosji, mimo, że taka propozycja pojawiła się w unijnych dokumentach. Chodziło głównie o pozbawienie Rosji prawa do organizacji mistrzostw świata w piłce nożnej w 2018 roku. FIFA odrzuca jednak wszystkie tego rodzaju sugestie. Na swojej stronie internetowej organizacja zamieściła kilka miesięcy temu oświadczenie, w którym mowa jest o tym, że gospodarz MŚ w 2018 nie zostanie zmieniony.