Książę Albert i Charlene Wittstock w trakcie podróży poślubnej do RPA nocowali w dwóch różnych hotelach, oddalonych od siebie o 16 km - informuje brytyjski dziennik "Daily Mail". Para pobrała się na początku lipca w Monako.

W czasie wizyty księżna Charlene przebywała w ośrodku wypoczynkowym Oyster Box w Umhlanga Rocks, a jej mąż w hotelu Hilton w Durbanie.

Rzeczniczka prasowa ośrodka w Umhalanga Rocks Joanne Hayes najpierw potwierdziła informację brytyjskiej gazety, potem jednak je zdementowała. Powiedziałam tylko, że księżna wynajęła apartament w naszym hotelu, ale z tego, co mi wiadomo, nawet w nim nie przebywała - powiedziała dziennikarzom. Mediom nie udało się uzyskać wypowiedzi przedstawiciela hotelu Hilton w Durbanie.

Podczas pobytu w RPA książęca para spotkała się z prezydentem kraju - Jacobem Zumą. Książę Albert wziął też udział w posiedzeniu Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w Durbanie, a księżna Charlene - w imprezie charytatywnej w Kapsztadzie, podczas której spotkała się z anglikańskim arcybiskupem Desmondem Tutu.

53-letni książę i jego 33-letnia żona, którą poślubił na początku lipca, w piątek skrócili podróż i wrócili do Monako. Media spekulują, że książę Albert ma się poddać testowi na ojcostwo dziecka kobiety, z którą jakoby zdradził Charlene, kiedy była już jego narzeczoną. Byłoby to trzecie nieślubne dziecko księcia Monako.