"Polska ws. kryzysu imigracyjnego będzie solidarna, ale ta solidarność musi być odpowiedzialna, priorytet to bezpieczeństwo obywateli" - takie stanowisko zaprezentowała premier Ewa Kopacz w rozmowach telefonicznych z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i sekretarzem generalnym ONZ Ban Ki Munem. Polska zadeklarowała na tym etapie przyjęcie 2 tysięcy uchodźców.

"Polska ws. kryzysu imigracyjnego będzie solidarna, ale ta solidarność musi być odpowiedzialna, priorytet to bezpieczeństwo obywateli" - takie stanowisko zaprezentowała premier Ewa Kopacz w rozmowach telefonicznych z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i sekretarzem generalnym ONZ Ban Ki Munem. Polska zadeklarowała na tym etapie przyjęcie 2 tysięcy uchodźców.
W UE rośnie presja na kraje z Europy Środkowej i Wschodniej, które odrzucały obowiązkowe kwoty rozdzielania uchodźców /ANGELIKA WARMUTH /PAP/EPA

W rozmowie z kanclerz Niemiec "szefowa rządu zapewniła, że Polska będzie solidarna, jednak ta solidarność musi być odpowiedzialna. Premier Ewa Kopacz podkreśliła, że dla polskiego rządu priorytetem jest bezpieczeństwo obywateli". Jak podano w komunikacie, premier Kopacz podkreśliła, że skala zaangażowania Polski ws. przyjęcia uchodźców musi być na miarę naszych możliwości.

Obie strony umówiły się na kolejne konsultacje po ogłoszeniu przez Komisję Europejską konkretnych propozycji dotyczących rozdziału uchodźców - poinformowało Centrum Informacyjne Rządu.

"Bezprecedensowe wyzwanie, jakim jest zwiększająca się fala migrantów i uchodźców na granicach UE", była też tematem poniedziałkowej rozmowy telefonicznej premier Kopacz z sekretarzem generalnym ONZ. Według CIR Ban Ki Mun "docenił wysiłki i rolę Polski w rozwiazywaniu tego problemu i zaapelował o jeszcze większe zaangażowanie".

Premier Kopacz "zapewniła sekretarza generalnego o tym, że Polska traktuje ten problem bardzo poważnie i współpracuje nad opracowaniem dobrej, szybkiej i adekwatnej odpowiedzi UE". Również w rozmowie z sekretarzem generalnym ONZ "szefowa polskiego rządu dodała, że dla niej najważniejsza jest kwestia bezpieczeństwa polskich obywateli oraz że rząd polski wykaże się solidarnością, ale solidarność ta musi być odpowiedzialna i na miarę możliwości".

Najostrzejszy kryzys migracyjny od II wojny światowej

Kraje UE zmagają się obecnie z falą imigrantów, która wywołała w Europie najostrzejszy kryzys migracyjny od II wojny światowej. Uciekinierzy - głównie z Afryki i Bliskiego Wchodu - napływają przez Morze Śródziemne, a ostatnio także przez Bałkany Zachodnie. Według danych ogłoszonych w piątek przez Urząd Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców (UNHCR) od początku roku ponad 300 tysięcy imigrantów i uchodźców przedostało się przez Morze Śródziemne. Około 200 tys. dotarło do Grecji, a ok. 110 tys. do Włoch; ponad 2,5 tys. ludzi zginęło na morzu, próbując dotrzeć do Europy.

Szacuje się, że tylko w ostatni weekend do Niemiec trafiło prawie 20 tys. uchodźców. Austria i Niemcy zaapelowały w niedzielę o zwołanie szczytu państw UE w sprawie imigrantów.

Według mediów Komisja Europejska ma zaproponować rozdzielenie 120 tys. uchodźców pomiędzy kraje UE tak, by ponad 31 tys. ludzi przyjęły Niemcy, ponad 24 tys. Francja, a blisko 15 tys. - Hiszpania. Takie wyliczenia ma przedstawić w środę w Parlamencie Europejskim szef KE Jean-Claude Juncker.

Z informacji przekazanych w poniedziałek PAP przez unijne źródła wynika, że Komisja Europejska zaproponuje, by w ramach rozdzielenia między kraje UE dodatkowych 120 tysięcy uchodźców do Polski trafiło 9 287 osób. Nową propozycję relokacji uchodźców, docierających do Włoch, Grecji oraz na Węgry, przedstawić ma w środę rano w Parlamencie Europejskim szef Komisji Europejskiej. To część odpowiedzi UE na zaostrzenie kryzysu migracyjnego w ostatnich miesiącach.

W UE rośnie presja na kraje z Europy Środkowej i Wschodniej, które odrzucały obowiązkowe kwoty rozdzielania uchodźców, napływających do Unii. Słychać ostrzeżenia, że kryzys migracyjny może mieć skutki dla strefy Schengen, a nawet podziału funduszy unijnych.

Na czerwcowym szczycie UE to te państwa najostrzej sprzeciwiały się wprowadzeniu obowiązkowych kwot podziału między państwa unijne 40 tysięcy uchodźców docierających do Włoch i Grecji przez Morze Śródziemne oraz 20 tysięcy z obozów poza UE. Wśród przeciwników systemu, zaproponowanego przez Komisję Europejską, była Polska. Rząd w Warszawie zadeklarował, że dobrowolnie przyjmie 2000 uchodźców, o ok. 1500 mniej niż wynikałoby z propozycji KE. Sprzeciwia się też temu, by Unia odgórnie decydowała, ilu uchodźców powinniśmy przyjąć. Kolejne tylko i wyłącznie rozdzielanie kwot (dotyczących liczby imigrantów) spowoduje, że w pewnym momencie nikt nad tym nie będzie panował - mówiła w piątek po spotkaniu państw Grupy Wyszehradzkiej Kopacz.

(mal)