​Co najmniej trzy osoby zginęły, a ok. 70 zostało rannych, w tym 10 ciężko, w poniedziałkowej katastrofie kolejowej w stanie Waszyngton na północnym zachodzie USA - poinformowały lokalne władze. Poprzedni bilans mówił o co najmniej sześciu zabitych. Zrewidowany bilans ofiar śmiertelnych potwierdzili przedstawiciele straży pożarnej i stanowych służb bezpieczeństwa, Larry Creekmore i Jon Nelson.

​Co najmniej trzy osoby zginęły, a ok. 70 zostało rannych, w tym 10 ciężko, w poniedziałkowej katastrofie kolejowej w stanie Waszyngton na północnym zachodzie USA - poinformowały lokalne władze. Poprzedni bilans mówił o co najmniej sześciu zabitych. Zrewidowany bilans ofiar śmiertelnych potwierdzili przedstawiciele straży pożarnej i stanowych służb bezpieczeństwa, Larry Creekmore i Jon Nelson.
Miejsce katastrofy /PIERCE COUNTY SHERIFF / HANDOUT /PAP/EPA

Wcześniej, krótko po wypadku, pragnący zachować anonimowość przedstawiciel władz przekazał mediom, że zginęło sześć osób. Zapytany później, jak podana przez niego informacja ma się do zaktualizowanej liczby zabitych, nie potrafił tego wyjaśnić.  

Pociąg pasażerski operatora Amtrak, jadący z Seattle do Portland, wykoleił się na wiadukcie w amerykańskim stanie Waszyngton w pobliżu miasta Tacoma, przebiegającym nad autostradą międzystanową. Przyczyną mogło być zderzenie z przeszkodą na torach. Wypadek miał miejsce w poniedziałek ok. godz. 7.40 rano (godz. 16.40 w Polsce) w DuPont, ok. 80 km na południe od stolicy stanu, Seattle. 

Do katastrofy doszło, gdy pociąg wykonywał pierwszy kurs na nowej, szybkiej trasie między miastami Tacoma i Olympia. Jak podaje AP, z aplikacji śledzącej ruch pociągów Amtrak wynika, że niecałe pół kilometra przed miejscem wypadku pociąg jechał z prędkością 81,1 mili na godz. (129 km na godz.), przy maksymalnej dopuszczalnej prędkości na tym odcinku wynoszącej 80 mil na godz. (127 km/h). 

Na zakręcie, gdzie doszło do katastrofy, dopuszczalny limit prędkości wynosi jednak 30 mil na godz. (ok. 50 km na godz.). AP zaznacza, że na razie nie wiadomo, z jaką dokładnie prędkością poruszał się skład w chwili wypadku.  

Rzecznik Amtrak Marc Magliari poinformował w nocy z poniedziałku na wtorek, że w pociągu znajdowało się 80 pasażerów i pięciu członków załogi.

Jeden wagon spadł na ruchliwą autostradę przebiegającą pod wiaduktem, miażdżąc dwa samochody. Na skutek wypadku wykoleiło się 13 wagonów. 

AP, powołując się na anonimowe źródło we władzach, podaje, że według wstępnych ustaleń pociąg przed wykolejeniem się uderzył w jakąś przeszkodę na torach. Zdaniem rozmówcy agencji, przyczyną nie były raczej kwestie związane z konserwacją infrastruktury, bo tory były nowe.
Rzeczniczka zarządzającej transportem w tym rejonie państwowej agencji Sound Transit Kimberly Reason zapewniła, że przed otwarciem trasy przeprowadzono szeroko zakrojone testy.

(ph)