Z położonego w środkowym Meksyku leju krasowego o średnicy ok. 120 m i głębokości 50 m uratowano dwa psy. Zwierzęta spędziły tam cztery dni. Służby uznały, że ich ratowanie będzie zbyt ryzykowne, jednak ostatecznie ugięły się pod naciskiem opinii publicznej.

Dwa psy, Spay i Spike wpadły do dziury w ziemi, która uformowała się w miejscowości Santa Maria Zacatepec.

Zalany wodą lej miał początkowo tylko 5 m szerokości, przez pierwsze 24 godz. jego średnica zwiększyła się do 30 m i cały czas rośnie.

Zwierzęta przez około cztery dni przebywały na półce skalnej stromej ściany zapadliska.

Gubernator stanu Miguel Barbosa ostrzegł, że akcja wydobycia psów na powierzchnię byłaby niebezpieczna dla ratowników. Luźna ziemia na krawędziach zapada się do dna leja.

Internauci rozpoczęli więc w mediach społecznościowych kampanię na rzecz uwięzionych zwierząt. Petycję apelującą o ich ratunek w kilka godzin podpisało ok. 35 tys. osób.

Ostatecznie zwierzęta zostały wydobyte na powierzchnię. 

Według meksykańskich badaczy lej powstał z nieznanych na razie przyczyn naturalnych albo przez eksploatację wód podziemnych.