Fińska policja prowadzi śledztwo ws. pożaru drewnianego kościoła w Rautjärvi w Karelii Południowej. Ogień wybuchł tam podczas mszy w Boże Narodzenie. W środku było 30-40 osób. Policja podejrzewa, że budynek został celowo podpalony. Drzwi wejściowe zostały bowiem związane liną. Na szczęście była ona na tyle luźna, że ludziom udało się wydostać na zewnątrz. Według najnowszych ustaleń podpalaczem może być starszy mężczyzna, który potem zginął w innym pożarze.

Ogień wybuchł podczas porannej mszy odprawianej w Boże Narodzenie. W kościele w Rautjärvi było wtedy od 30 do 40 osób. Wszystkich ludzi udało się ewakuować i nikomu nic się nie stało. Budynek spłonął doszczętnie.

Na poniedziałkowej konferencji prasowej policja poinformowała, że na drzwiach kościoła w Rautjärvi znaleziono linę. Według śledczych może to świadczyć o tym, że ktoś chciał uniemożliwić zgromadzonym w środku ludziom ucieczkę.

Jak mówi wikary parafii w Ruokolahti Leena Haakana, ogień rozprzestrzeniał się tak szybko, że nie było szans na jego ugaszenia.

Drewniany kościół został zbudowany w 1881 r. - na miejscu poprzedniej świątyni, która spłonęła w 1872 r. Był jednym z największych drewnianych kościołów w Finlandii.

Pierwsze ustalenia

W niedzielę, ok. 30 km od Rautjärvi doszło do jeszcze jednego pożaru. Spłonął mały dom. W środku znaleziono ciało starszego mężczyzny. Policja od początku sprawdzała, czy oba te zdarzenia coś łączy. Według najnowszych ustaleń to właśnie ten mężczyzna mógł podpalić kościół, a potem podpalić dom.

Policja zaznacza, że nie są to ostateczne ustalenia. Bierze też pod uwagę inne wersje zdarzeń.