Skąd przyleciały, kto nimi sterował i gdzie zniknęły? Na te pytania wciąż szuka odpowiedzi duńska policja prowadząca śledztwo ws. dronów, które w poniedziałek zakłóciły pracę lotniska w Kopenhadze, a w środę czterech lotnisk na Półwyspie Jutlandzkim. Szef cywilnych służb specjalnych PET Finn Borch przyznał na konferencji, że próby zatrzymania dronów nie powiodły się i chciałby dysponować lepszym sprzętem.
Prowadzimy operację na szeroką skalę, aby ustalić, skąd wzięły się drony, kto nimi sterował oraz gdzie zniknęły - poinformował w czwartek wieczorem komendant główny duńskiej policji Thorkild Foged.
Drony mogły przybyć z daleka, z bliska lub z bardzo bliska, a w jednej z hipotez bierzemy pod uwagę zewnętrznego przeciwnika działającego od wewnątrz - podkreślił Foged na wspólnej konferencji prasowej z innymi służbami.
Szef duńskiego wywiadu wojskowego FE Thomas Ahrenkiel przyznał, że wciąż nie wiadomo, kto odpowiada za poniedziałkowy i środowy incydent. Zwrócił uwagę, że Dania znajduje się w "bardzo poważnej sytuacji, a ryzyko wystąpienia aktów rosyjskiego sabotażu jest wysokie".
Z kolei szef cywilnych służb specjalnych PET Finn Borch ujawnił, że podejmowano próby zatrzymania bezzałogowców, zarówno w środę w Aalborgu, jak i w poniedziałek w Kopenhadze. W powietrzu znajdowały się śmigłowce, byliśmy w stanie dostrzec drony, próbowaliśmy je śledzić i zatrzymać, ale nam się to nie udało - powiedział Borch. Przyznał, że chciałby dysponować lepszym sprzętem.
Komendant Foged, pytany przez dziennikarzy o doniesienia gazety "Ekstra Bladet" o obecności w cieśninach duńskich rosyjskiego okrętu desantowego Aleksandr Szabalin, odpowiedział, że "dane dotyczące zagranicznych jednostek pływających są już objęte śledztwem". Według mediów znajdujący się między wyspami Langeland i Lolland okręt rosyjskiej Floty Bałtyckiej mógł być bazą dla dronów. Zwrócono uwagę, że okręt miał wyłączony system identyfikacji AIS.
W nocy ze środy na czwartek duńska policja potwierdziła obecność niezidentyfikowanych dronów nad czterema lotniskami na Półwyspie Jutlandzkim - w Aalborgu, Esbjergu, Sonderborgu i wojskowej bazie lotniczej Skrydstrup. Do podobnego incydentu doszło w poniedziałek wieczorem nad lotniskiem Kastrup w Kopenhadze.
Minister obrony Danii Troels Lund Poulsen ocenił, że "wszystko wskazuje na to, że za incydentami z udziałem dronów nad duńskimi lotniskami stoi profesjonalny sprawca; określiłbym to mianem ataku hybrydowego".
Policja regionu Jutlandia Południowa poinformowała w czwartek na platformie X, że pozostaje obecna na lotniskach w Esbjergu oraz Sonderborgu, a także wzmacnia granicę duńsko-niemiecką, aby przeciwdziałać ewentualnemu transportowi dronów.


